Kariera „dobrej zmiany”. W poniedziałek 9 grudnia kończy się dziewięcioletnie urzędowanie Julii Przyłębskiej w Trybunale Konstytucyjnym. Wykonała jednak fortel – nie mniej sprytny, jak ten z 2016 roku – i już 2 grudnia ogłosiła, że rezygnuje z kierowania Trybunałem. Jaka była kadencja prezeski „dobrej zmiany”? I jaką instytucję po sobie zostawia – wyjaśnia konstytucjonalista, Prezes Centrum Prawa Konstytucyjnego i Monitorowania Praworządności dr Kamil Stępniak w rozmowie z portalem TVP.Info. Aktualizacja: 9.12.2024 godz. 16:03. Prezydent Duda wybrał nowego prezesa Trybunału Konstytucyjnego - to Bogdan Święczkowski. Prawo i Sprawiedliwość po przejęciu władzy w 2015 roku rozpoczęło przemeblowanie państwa i wymianę kadr w sądownictwie. Nie inaczej było w przypadku Trybunału Konstytucyjnego. W ten sposób 2 grudnia klub Prawa i Sprawiedliwości zgłosił pięciu nowych sędziów TK: Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego, Piotra Pszczółkowskiego i Julię Przyłębską. Tak przebiegały zmiany w Trybunale KonstytucyjnymRok później – 20 grudnia 2016 roku, tuż po zakończeniu kadencji Andrzeja Rzeplińskiego – na mocy trzech nowych ustaw o Trybunale Konstytucyjnym, ogłoszonych dzień wcześniej w Dzienniku Ustaw – Przyłębska została powołana przez prezydenta na tymczasowego prezesa TK.Tego samego dnia zorganizowała Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK, które wybrało kandydatów na prezesa. W głosowaniu wzięło udział sześcioro sędziów, a prezydentowi przedstawiono kandydatury Przyłębskiej i Muszyńskiego. Głosowali tylko sędziowie wybrani przez PiS. Reszta (8 sędziów) odmówiła udziału w głosowaniu.Czytaj także: Sejm zdecydował w sprawie budżetu na 2025 rok. „Walec jedzie dalej”Kolejnego dnia – 21 grudnia 2016 roku Julia Przyłębska została ósmym prezesem Trybunału Konstytucjonalnego (instytucja powstała w 1982 roku) i pierwszą kobietą na tym stanowisku. Wybór prezydenta Andrzeja Dudy, by to Julia Przyłębska pokierowała instytucją, spotkał się z szeroką krytyką opozycji, która oskarżała rządzących o polityczną instrumentalizację Trybunału i łamanie zasad niezależności władzy sądowniczej. W jednym z pierwszych wywiadów po objęciu stanowiska Przyłębska mówiła: „Moim celem jest dbałość o niezawisłość Trybunału i przestrzeganie Konstytucji. Jestem świadoma tego, że przed Trybunałem stoją wielkie wyzwania, ale mam nadzieję, że będziemy w stanie je podjąć i zapewnić Polsce stabilność prawną”.NiezawisłośćJuż samo to, że cała Zjednoczona Prawica przez wiele lat powtarzała, iż Trybunał Konstytucyjny jest niezawisły, budziło duże wątpliwości, czy faktycznie instytucja zarządzana przez Przyłebską jest niezależna od władzy. Szefowa TK była wielokrotnie krytykowana za bliskie relacje z przedstawicielami obozu rządzącego, w tym z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim. Spotkania i ich regularność stały się przedmiotem licznych spekulacji. Przeciwnicy zarzucali Przyłębskiej, że pełni rolę „zarządzającej politycznie” Trybunałem. Prof. Marcin Matczak w artykule opublikowanym przez Prawo.pl 5 grudnia 2017 roku pisał: „Niezależność sądu czy Trybunału oznacza nie tylko brak wpływów zewnętrznych, ale również brak jakiegokolwiek uzasadnionego podejrzenia, że takie wpływy istnieją. W przypadku TK pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej trudno o zaufanie społeczne”. Jak kamyk w bucie Konstytucjonalista, prezes Centrum Prawa Konstytucyjnego i Monitorowania Praworządności dr Kamil Stępniak w rozmowie z portalem TVP.Info nazywa Trybunał Konstytucyjny „bezpiecznikiem, który chroni obywateli przed bezprawnymi działaniami władzy”.I dodaje: „TK dla rządzących ma za zadanie być jak kamyk w bucie na górskim szlaku. Ma ich uwierać – oczywiście wtedy, kiedy trzeba. Zatem zaryzykuję stwierdzenie, że żadnej władzy sprawnie działający sąd konstytucyjny nie jest do końca na rękę. Bo jak to – uchwalamy ustawy z legitymacji pochodzącej bezpośrednio od Narodu, a tutaj grupka 15 sędziów te (zawsze) istotne zmiany w prawie może uchylić”. Czy zatem od 2015 do 2023 r. TK pełnił swoją rolę w pełnej niezależności politycznej od władzy wykonawczej i ustawodawczej? Interpretacja czy wyroki? Przez lata funkcjonowania Trybunału Julii Przyłębskiej – jak zaczęto nazywać ten organ pod jej przewodnictwem – wielu konstytucjonalistów zauważało, że TK wydaje interpretacje, zamiast wyroków zgodnych z Konstytucją RP. W niektórych przypadkach zastępował ustawodawcę, co prowadziło do uzasadnionych obaw o upolitycznienie tej instytucji. Dr Kamil Stępniak zauważa, że sam kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego rozpoczął się od wybrania „na zapas” dwóch sędziów przez Sejm VII kadencji. Prawnik i politolog prof. Wojciech Sadurski mówił, że to już nie tylko dublerzy są problemem Trybunału, ale jego cała działalność. Dr Kamil Stępniak zgadza się z tym stwierdzeniem, gdyż sam uważa, że od rozpoczęcia kadencji Julii Przyłębskiej w fotelu prezeski TK, cała instytucja „została zainfekowana poważną chorobą”.Niezgodne z Konstytucją Dziewięcioletnia kadencja Julii Przyłębskiej obfitowała w szereg decyzji, które wywołały znaczące kontrowersje w polskim społeczeństwie i wśród ekspertów. Konstytucjonalista w rozmowie z TVP.Info wskazuje, że w jego opinii najgłośniej komentowaną decyzją była ta dotycząca zaostrzenia prawa aborcyjnego. Inne przykłady? Działalność, nawet jeśli ograniczyć ją wyłącznie do składów, w których Julia Przyłębska była przewodniczącą, jest długą i niezbyt chwalebną listą. Możemy tutaj wspomnieć choćby o wyroku w sprawie procedury pociągnięcia do odpowiedzialności konstytucyjnej Prezesa NBP (sprawa K 23/23), wyroku dotyczącego kary finansowej nakładanej przez TSUE w związku z łamaniem zasad praworządności (sygn. K 8/21) czy w sprawach dotyczących Sądu Najwyższego (np. sygn. Kpt 1/17 czy K 1/23). Teatr absurdówW maju 2018 roku prezeska TK w wywiadzie dla Polsat News przekonywała, że „jeśli nawet jako Trybunał orzekamy, że jakieś ustawy są niezgodne z konstytucją, to nie oznacza to jeszcze, że w Polsce łamana jest praworządność”.W kwestiach praworządności międzynarodowym, szerokim echem na odbiła się sprawa, w której TK orzekł o niezgodności z Konstytucją przepisu Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, w zakresie, w jakim Europejski Trybunał Praw Człowieka wydawał na jego podstawie wyroki przeciwko Polsce. Immunitet w stanie spoczynkuW wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” były wiceprezes Trybunału Stanisław Biernat stwierdził, że „Przyłębska nadużywała kompetencji i działała niezgodnie z prawem”. W takich okolicznościach urzędnik państwowy powinien być pociągnięty do odpowiedzialności. Prezes Centrum Prawa Konstytucyjnego i Monitorowania Praworządności wyjaśnia, że w polskim systemie prawnym są mechanizmy, które mógłby pozwolić na rozliczenie decyzji podejmowanych przez dziewięć lat przez Przyłębską. Jednak jak zaznacza dr Stępniak, procedury byłyby niezwykle długie i skomplikowane.– Sytuacja jest złożona i szczerze nie wierzę w szybką odpowiedzialność prawną byłej już prezeski TK. Do pociągnięcia Julii Przyłębskiej do odpowiedzialności karnej (np. w zakresie przekroczenia uprawnień z art. 231 Kodeksu karnego) potrzebne jest uchylenie immunitetu sędziowskiego, który przysługuje także po przejściu w stan spoczynku – mówi dr Stępniak.Zauważa, że do tego konieczna jest uchwała Zgromadzenia Ogólnego sędziów TK. A dopóki sytuacja nie zostanie w samym TK ustabilizowana, ekspert ma wątpliwości, aby Julia Przyłębska poniosła odpowiedzialność karną.– Dodatkowo należy wskazać, że należałoby udowodnić ewentualne czyny zabronione, które miałaby popełnić Julia Przyłębska, a także przeprowadzić postępowanie karne. Podobnie jest z odpowiedzialnością dyscyplinarną. Do jej poniesienia konieczne jest przeprowadzenie postępowania dyscyplinarnego przez sąd dyscyplinarny złożony z sędziów TK. Chwilowo oceniam ten scenariusz jako mało realny – podsumowuje. Kto za Przyłębską?Decyzja Przyłębskiej o rezygnacji z funkcji prezesa Trybunału Konstytucyjnego przed zakończeniem kadencji jako sędzia TK, była podyktowana chęcią zachowania wpływu na wybór swojego następcy oraz rozwiązania kontrowersji, związanych z długością jej prezesury. Ten krok ma istotne znaczenie dla przyszłości Trybunału i jego funkcjonowania w nadchodzących latach. Czytaj więcej: Przewrót w Trybunale KonstytucyjnymDr Stępniak: Spodziewam się SochańskiegoOd 6 grudnia w Trybunale Konstytucyjnym trwa posiedzenie Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego, w sprawie wyboru kandydatów na nowego prezesa TK.Na giełdzie były dwa nazwiska: Bartłomieja Sochańskiego i Bogdana Święczkowskiego. Wybór padł na tego drugiego. – Nie spodziewam się zmiany jakościowej ze względu na skrajne upolitycznienie TK. Jak wiemy, Bartłomiej Sochański manifestował swoje związki z PiS oraz był w stronnictwie związanym z Julią Przyłębską. Zatem tutaj spodziewać należy się kontynuacji sposobu zarządzania TK - ocenia konstytucjonalista dr Stępniak.A jeśli nie Sochański, to kto może być forsowany na to stanowisko?– Drugą osobą wskazaną przez Zgromadzenie Ogólne sędziów TK został Bogdan Święczkowski. Człowiek powiązany ze Zbigniewem Ziobrą, były Prokurator Krajowy. Wielu mówi, że osoba odpowiedzialna za kryzys w prokuraturze. Biorąc pod uwagę fakt, że zgodnie z art. 10 ust. 1 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym to Prezydent powołuje Prezesa spośród przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne kandydatów, to spodziewam się, że Prezesem zostanie Bartłomiej Sochański – prognozuje konstytucjonalista.