Prokuratura zarzuca mu popełnienie 11 przestępstw. Kolejna nieobecność. Marcin Romanowski znów nie stawił się w sądzie, na posiedzeniu w sprawie tymczasowego aresztowania. Poseł PiS mógł trafić do aresztu prosto z posiedzenia, bo sąd zamówił na poniedziałek specjalny konwój. Romanowski jest oskarżony w sprawie ustawiania konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Aktualizacja 9.12.2024 godz. 16:20. W poniedziałek po południu sąd zadecydował o tymczasowym areszcie dla Marcina Romanowskiego. Orzeczenie w tej sprawie miało zapaść już 28 listopada, ale sąd odroczył wtedy posiedzenie, bo Romanowski nie stawił się na nim z powodu choroby. Okazało się, że na poniedziałkowym posiedzeniu również zabrakło oskarżonego. Obrońca posła PiS tłumaczył przed posiedzeniem, że jego klient przeszedł niedawno poważną operację. – Mam na to odpowiednią dokumentację – powiedział mecenas Bartosz Lewandowski. – Człowiek tak naprawdę uszedł z życiem, bo doznał dość istotnego krwotoku – dodał obrońca i oświadczył, że chodzi o inne problemy zdrowotne niż te, które były powodem poprzedniej nieobecności.Prokuratura Krajowa przekonywała, że areszt jest konieczny, ponieważ polityk, który w latach 2019-2023 jako wiceminister sprawiedliwości nadzorował Fundusz Sprawiedliwości, wciąż może mataczyć i utrudniać postępowanie.Z tym stanowiskiem nie zgadzała się obrona polityka, twierdząc m.in., że materiał dowodowy jest już przez prokuratorów zabezpieczony, więc może ona w pełni zweryfikować stan faktyczny w sprawie.„Realna obawa mataczenia”Prokuratura uznała, że utrudnianie śledztwa przez Romanowskiego wciąż mogłoby polegać np. na ustalaniu z innymi osobami treści wyjaśnień i zeznań w celu umniejszenia bądź wykluczenia swojej odpowiedzialności, uprzedzaniu innych współsprawców, a także niszczeniu lub ukrywaniu dowodów. Śledczy przekonywali, że obawa mataczenia jest realna, ponieważ polityk już wcześniej podejmował tego rodzaju działania.CZYTAJ TEŻ: Kaczyński wezwany do prokuratury. Zostanie zapytany o ZiobręRomanowski, jak podał Piotr Woźniak z Prokuratury Krajowej, ustalał z innymi podejrzanymi m.in. Urszulą D., Karoliną K. i Tomaszem M. dowody, które powinny zostać zniszczone, aby nie dostały się do przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Ponadto z innymi podejrzanymi ustalał treść niezgodnych z prawdą oświadczeń procesowych. Prokuratorzy obawiali się też, że Romanowski wyjedzie z kraju.Długa lista zarzutówProkuratura Krajowa zarzuca Marcinowi Romanowskiemu popełnienie 11 przestępstw m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Przestępstwa te miały polegać m.in. „na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości”. Polityk miał też zlecać poprawę błędnych ofert przed ich zgłoszeniem oraz dopuszczał do udzielenia dotacji podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych i materialnych.Zarzuty wobec Romanowskiego dotyczą również „przywłaszczenia powierzonego podejrzanemu mienia w postaci pieniędzy w łącznej kwocie ponad 107 milionów złotych oraz usiłowania przywłaszczenia pieniędzy w kwocie ponad 58 milionów złotych”. Politykowi PiS grozi nawet 25 lat więzienia.PiS grzmi o „zemście politycznej”Politycy PiS i sam Romanowski uważają, że śledztwo dotyczące Funduszu Sprawiedliwości jest „polityczną ustawką”, a także, o czym mówili wielokrotnie w mediach, „zemstą polityczną przy użyciu prokuratury”, a nawet „kreacją kolejnej sprawy, która grozi wolności Rzeczpospolitej”. Marcin Romanowski przekonywał też, że śledztwo to „represje polityczne”.CZYTAJ TEŻ: Afera w Funduszu Sprawiedliwości. Akt oskarżenia coraz bliżej