Porzucił Al-Kaidę i ISIS. Jest na ustach całego świata, choć przez lata działał w ukryciu. Jeszcze dekadę temu nie pokazał twarzy nawet dla Al Jazeery, dziś otwarcie rozmawia z CNN. W przeszłości walczył dla Al-Kaidy i ISIS, teraz kieruje największą grupą syryjskich rebeliantów. Abu Muhammad al-Dżaulani – bo o nim mowa – stoi za upadkiem krwawego reżimu Baszszara al-Asada. Co tak naprawdę o nim wiemy? Dynastia Asadów sprawowała rządy w Syrii od 53 lat. Sam Baszszir al-Asad rządził krajem od 24 lat. Walcząc o zachowanie władzy, jego klan zabił setki tysięcy osób i wypełniał więzienia przeciwnikami. I wszystko wskazuje na to, że 8 grudnia 2024 r. nadszedł kres krwawego reżimu. Co dzieje się z Asadem Syryjscy rebelianci w niedzielę nad ranem ogłosili zdobycie stolicy kraju, Damaszku. Dyktator wieczorem w sobotę uciekł z kraju. Czy skutecznie? Pojawiają się pogłoski, że Asad wyleciał zbyt późno. Premier Syrii Muhammad Gazi al-Dżalali oświadczył, że miał już kontakt z dowódcą rebeliantów Abu Muhammadem al-Dżaulanim, z którym rozmawiał o tym, jak zarządzać obecnym okresem przejściowym. Czytaj więcej: Rewolucja w Syrii. Krwawy reżim upadł, rebelianci odbili kraj Kim jest Abu Muhammad al-Dżaulani Al-Dżaulani urodził się w 1982 roku w zamożnej rodzinie i wychował w Mazzeh, ekskluzywnej dzielnicy Damaszku. Zaczynał karierę jako młody bojownik Al-Kaidy, walcząc w Iraku przeciwko wojskom amerykańskim. Sam przyznawał, że zainteresował się dżihadem po atakach z 11 września 2001 r.Po powrocie do ojczyzny ogarniętej wojną domową przewodził oddziałowi tej grupy terrorystycznej w Syrii. Rósł w siłę, gdy Al-Kaida zawierała sojusz z tzw. Państwem Islamskim (ISIS). „W 2013 roku dowodził już armią 9 tys. fanatyków z czterech stron świata: z Turcji, Jordanii, Iraku, Libii oraz z innych państw” – opisuje portal Defence24.pl. Przywódca ISIS Abu Bakr al-Baghdadi próbował trzymać al-Dżaulaniego na krótkiej smyczy, ale ten miał już własną armię. Porzucił więc Al-Kaidę i ISIS. Stanął na czele własnej organizacji Hajat Tahrir asz-Szam (HTS, znanej również jako Organizacja Wyzwolenia Lewantu), która w ubiegłym tygodniu rozpoczęła błyskawiczną ofensywę, zdobywając miasta Aleppo i Hama. A ostatecznie również Damaszek. Dla zachodu nadal jest ściganym dżihadystą HTS w ciągu ostatnich pięciu lat spełniała funkcje administracji zarządzającej prowincją Idlib. – W tym czasie HTS otworzyło się na mniejszości religijne – przyznaje analityk International Crisis Group Jerome Drevon. Jak dodaje, nie zmienia to jednak faktu, że w szeregach tego ugrupowania znajdują się dżihadyści. Mimo starań, aby odciąć HTS od Al-Kaidy, Stany Zjednoczone uznały grupę rebeliantów al-Dżaulaniego za organizację terrorystyczną i wyznaczyły za niego nagrodę w wysokości 10 milionów dolarów. Jeszcze w 2013 roku, gdy udzielał wywiadu telewizji Al Jazeera, występował z ukrytą w cieniu twarzą. Przez lata nabrał jednak odwagi i pewności. Dziś działa mniej jak poszukiwany terrorysta, a bardziej jak polityk. Kilka dni przed obaleniem reżimu Asada, al-Dżaulani udzielił wywiadu amerykańskiej stacji CNN. Tym razem nie ukrywał twarzy przed kamerą. – Ziarna klęski reżimu tkwią w nim od dawna. Irańczycy usiłowali tchnąć weń życie, a potem wspierali go Rosjanie. Ale reżim jest martwy, taka jest prawda – mówił kilkadziesiąt godzin przed zajęciem Damaszku. Zobacz także: Putin „poddaje” zaprzyjaźnionego dyktatora. Tym razem go nie uratuje „Emanował pewnością siebie i starał się promować nowoczesność” – przyznaje stacja. Ujawnił prawdziwe nazwisko Po ostatnich sukcesach syryjskiej rebelii przywódca HTS zaczął podpisywać oświadczenia swoim – jak zapewnia – prawdziwym imieniem: Ahmed al-Sharaa.