„Sto pytań do…” w TVP Info. Członek PKW w ogniu pytań. Ryszard Kalisz, polityk i adwokat, przez wiele kadencji był posłem na Sejm, a także ministrem spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Marka Belki. W tym roku został członkiem Państwowej Komisji Wyborczej. Kiedyś utożsamiany z lewicowym środowiskiem, dziś świadczy usługi adwokackie także politykom prawicy.– Przez całe swoje życie normalnie żyłem. Od lat 70. przyjaźniłem się z Andrzejem Urbańskim, znałem jego rodzinę, bywaliśmy w tych samych domach, a później był jednym z najbliższych współpracowników Lecha Kaczyńskiego (był szefem kancelarii, a potem doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego – red.) – powiedział Kalisz.Polityczna sektaDodał, że „obecny garnitur PiS nie jest z jego bajki”. – PiS uważam za partię, która funkcjonuje na kształt sekty politycznej. Jest guru, wszystko wiedzą kim jest, wszyscy się do niego odnoszą, cytują, patrzą w jego usta. Jest najwyższy krąg wtajemniczenia i najniższe kręgi. Walka wewnętrzna w PiS dotyczy właśnie przejścia między różnymi kręgami wtajemniczenia – stwierdził.Adwokat podkreślił, że w Sejmie również ze wszystkimi współpracował.– Zbigniew Ziobro w 2002 roku, kiedy kierowałem komisją kodyfikacyjną, był moim zastępcą [...] Do dzisiaj pozostaję na „ty” z prezydentem Andrzejem Dudą, co nie przeszkadza mi w krytykowaniu go za łamanie konstytucji – przypomniał.Czytaj także: Senyszyn miło wspomina współpracę z Kaczyńskimi. „Ale kaczyzm był”„Wziąłem się za siebie”Mecenas przyznał, że ma klientów z różnych stron sceny politycznej. Czy reprezentowałby Jarosława Kaczyńskiego w sądzie?– Adwokat nie może traktować klientów pod względem wyglądu, pozycji majątkowej, statusu społecznego, poglądów politycznych czy wiary. Jest tym, który pomaga klientowi w ochronie przed państwem. Jeżeli Jarosław Kaczyński przyszedłby do mnie i ustalilibyśmy warunki współpracy, to oczywiście, że tak. W swojej działalności zawodowej mam zasadę, że nie podzielam emocji moich klientów – przyznał. Dodał, że nie robi tego, aby profesjonalnie pomagać swoim klientom.Joachim Brudziński określił kiedyś Kalisza mianem trudnego przeciwnika, ale „sympatycznie misiowatego”.– Jak państwo widzicie, wziąłem się trochę za siebie. Dwadzieścia lat temu byłem grubszy niż dzisiaj – podsumował były polityk. Czytaj także: „Marzyłam, żeby być biologiem”. Małgorzata Ostrowska o karierze i pasjach