Rumuńskie śledztwo po wyborach. Kilku influencerów i właścicieli znanych kont w portalach społecznościowych uciekło z Rumunii na wieść o śledztwie w sprawie nielegalnego finansowania kampanii prezydenckiej Calina Georgescu. Wcześniej z tego powodu Sąd Konstytucyjny w Rumunii anulował pierwszą turę wyborów prezydenckich. Sąd Konstytucyjny unieważnił pierwszą turę wyborów prezydenckich, w których wygrał antyzachodni Calin Georgescu. Podstawą do unieważnienia wyborów stały się odtajnione dokumenty służb, z których wynika, że kampania kandydata Calina Georgescu, który w pierwszej turze zdobył najwięcej głosów, była wynikiem zorganizowanej manipulacji prowadzonej spoza kraju.Kilka gwiazd rumuńskiego internetu poinformowało w postach lub filmikach, że opuszcza kraj po tym, jak Trybunał Konstytucyjny unieważnił wybory prezydenckie, a specjalna prokuratura rozpoczęła pilne śledztwo.Część z nich napisała wiadomość na granicy z Bułgarią, wysyłając zdjęcia z samolotów. Dwóch influencerów wymienionych w odtajnionym niedawno raporcie oświadczyło również, że kandydat obiecał im, że jak wygra wybory, to zostaną ułaskawieni za nielegalne działania w czasie kampanii.Zobacz też: Zwrot w Rumunii. Sąd unieważnił wybory prezydenckieŚledztwo w RumuniiOd rana w wielu miastach Rumunii trwają przeszukania i aresztowania osób zaangażowanych w kampanię prezydencką prorosyjskiego nacjonalisty Calina Georgescu. Jednym z zatrzymanych dziś osób był biznesmen z Braszowa Bogdan Peschir.Miał się on przyznać do wypłacenia influencerom kilkuset tysięcy euro za wspieranie nacjonalistycznego kandydata. Stwierdził jednak, że nie przekazywał ich bezpośrednio kandydatowi, więc nie złamał prawa. Wieczorem śledczy w czasie przeszukania odnaleźli w wirtualnym portfelu kryptowaluty o wartości co najmniej siedmiu milionów euro.Zobacz także: Sikorski pełen obaw. Rosja będzie mącić w wyborach prezydenckich?