Sprawy idą w złym dla Rosjan kierunku. Choć Kreml dzięki propagandzie przed światem pręży muskuły, gospodarka zaczyna tracić impet. O niepokojących sygnałach mówią już nawet stronnicy Kremla – w tym prezes jednego z największych banków – państwowy Sberbank. „Widzimy znaczące sygnały gospodarczego spowolnienia” – powiedział German Gref, prezes kontrolowanego przez państwo Sberbanku, największego pożyczkodawcy w kraju. Jak dodał, szczególnie źle jest w sektorze nieruchomości i inwestycjach. Wypowiedź tę przytacza agencja AFP, padła na forum dla inwestorów. Gospodarka Rosji - oznaki spowolnieniaJednocześnie Gref przestrzegł szefową rosyjskiego banku centralnego Elwirę Niabulinę. Oznajmił, że „przestrzelenie” w polityce pieniężnej dotyczącej stóp procentowych utrudni „powrót na tory wzrostu gospodarczego”. Wypowiedź pada nieprzypadkowo, bo 20 grudnia ma zapaść decyzja ws. wysokości stóp procentowych. Już teraz wynoszą 21 proc., co jest najwyższym poziomem od dwóch dekad. Część rynku przewiduje, że bank podniesie je aż do 23 proc., co naturalnie wpłynie na wypłacalność m.in. kredytobiorców Sberbanku. Zobacz też: Biznes im się nie spina. Rosyjska gospodarka dużo więcej nie zniesieW przypadku rosyjskiej gospodarki mamy tu pewien rodzaj błędnego koła. Inflacja w Rosji rośnie, dlatego bank centralny próbuje ją zdusić. Przestawienie jej na tory wojenne z jednej strony pozwoliło Rosji oddalić widmo recesji, z drugiej to właśnie ogromne wydatki na zbrojenia są głównym motorem napędowym inflacji, a także międzynarodowe sankcje karne za agresję. Dlatego część ekspertów przekonuje, że podwyższanie stóp procentowych nie zatrzyma spadku wartości rubla i wzrostu cen. Do tego rosyjską gospodarkę trapi brak rąk do pracy, co wiąże się z poborem i migracją, zarówno uciekających przed mobilizacją Rosjan, jak i uciekających przed wprowadzonym tam niedawno drakońskim prawem imigrantów zarobkowych.