Poseł PiS w programie „Gość poranka”. – komentował w programie „Gość poranka” poseł PiS Henryk Kowalczyk. Kowalczyk został też spytany przez Mariusza Piekarskiego o wezwanie przez prokuraturę Kaczyńskiego na przesłuchanie w charakterze świadka, na się ono odbyć w przyszłym tygodniu. Postępowanie obejmuje między innymi sprawę listu prezesa, który w 2019 roku wysłał do ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Chodziło o Fundusz Sprawiedliwości.Na początku lipca „Gazeta Wyborcza” ujawniła, że przed wyborami w 2019 roku Kaczyński zwrócił się w liście do ówczesnego ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry „o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w kampanii wyborczej”. Według gazety list jest dowodem, że Ziobro miał pełną świadomość, że finansowanie kampanii z tego funduszu jest nielegalne, a także, że Kaczyński „słyszał o nadużyciach już w 2019 roku, ale ograniczył się do wysłania listu”.Afera Funduszu Sprawiedliwości. ABW w akcjiList został znaleziony u byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, odpowiedzialnego za dysponowanie pieniędzmi z Funduszu Sprawiedliwości. Jego mieszkanie w marcu tego roku przeszukali na polecenie Prokuratury Krajowej funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.Poseł PiS zapewnił, że prezes ugrupowania stawi się przed prokuratorem jeżeli otrzyma wezwanie. – Niech to wyjaśnia prokuratura. Zaczęła wyjaśniać. Tam nikt niczego nie ukradł, pieniądze były przydzielane. Ktoś otrzymywał je na dobry cel, a nie otrzymywał ich ten albo inny – komentował Kowalczyk.– Teraz minister sportu poprzydzielał większość dotacji na sport w swoim okręgu wyborczym. Przypadek? Nie. Dba o swój okręg wyborczy w sposób jawny. Zawsze będzie bliższa ciału koszula i nie nazywajmy tego przestępstwem – apelował polityk.Prowadzący program dopytał też gościa, czy to Prawo i Sprawiedliwość zamówiło analizę na temat Karola Nawrockiego przed wyznaczeniem go jako kandydata w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Kowalczyk zapewnił, że tak nie było. – Wiedziałbym o tym, gdyż wszystkie wydatki przechodzą przez moje ręce – zapewnił skarbnik partii.Raport na temat NawrockiegoPrzekonywał, że nie wie, kto stworzył raport, w którym ujawniono podejrzane kontakty prezesa Instytutu Pamięci Narodowej ze środowiskiem neonazistowskim czy skazanym przestępcą. – Są tacy, którzy chcą Karola Nawrockiego zdyskredytować – przyznał. – Widziałem fragmenty tego raportu. Tam są takie bzdury – ocenił.– Komu zależy (na publikacji raportu – przyp. red.)? Konkurencji. Chyba tej zewnętrznej – przekonywał. – To groźny konkurent. Uważa, że to znakomity kandydat – uczciwy, szczery. Te wszystkie rzeczy, które się wypisuje, świadczą o tym, że konkurencja typu Trzaskowski ma wielki strach, że oto wyrasta bardzo poważny kandydat – twierdził Kowalczyk. Dodał, że na kampanię Nawrockiego jego partia nie wydała jeszcze ani złotówki.Poseł PiS został również spytany o finanse partii, której zmniejszono subwencję. Państwowa Komisja Wyborcza zarzuciła PiS nieprawidłowości w finansowaniu kampanii i nałożyła karę. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. – Zebraliśmy netto 11 mln zł. Musieliśmy zwrócić milion, bo były niezgodnie przekazane, a bardzo tego pilnujemy – podkreślił.Czytaj więcej: Kaczyński pod sąd za awantury smoleńskie? Prezes PiS się tłumaczy