Koniec władzy Barniera. Parlament Francji uchwalił w środę wniosek o wotum nieufności wobec rządu Michela Barniera zmuszając go do ustąpienia. Rząd premiera Barniera jest pierwszym od 1962 roku gabinetem ustępującym w wyniku wotum nieufności. Za wnioskiem głosowało 331 posłów lewicy i skrajnej prawicy. Do jego przyjęcia niezbędnych było 289 głosów.Po odejściu Barniera prezydent Emmanuel Macron powoła nowego premiera. Jest to jednak trudne zadanie: żadna partia nie ma w parlamencie tylu własnych posłów i sojuszników, by zapewnić nowemu rządowi większość, albo przynajmniej uchronić go przed następnym wotum nieufności. Czytaj również: Wotum nieufności. Macron czeka na upadek rządu?Szef rządu odchodzi po zaledwie 91 dniach rządów, co jest rekordem w najnowszej historii Republiki.„Szukał Pan kompromisu, ale ze skrajną prawicą. Upadnie Pan w hańbie” – grzmiał przed głosowaniem przedstawiciel lewicy Eric Coquerel, nawiązując do burzliwych negocjacji z ostatnich dni wokół budżetu. Sojusz z Le Pen„Wotum wydaje się koniecznością, aby uchronić Francuzów przed niebezpiecznym budżetem, a ustrój zmusza nas do połączenia naszych głosów ze skrajną lewicą” – tłumaczyła Marine Le Pen, która do niedawna odgrywała rolę cichego sojusznika rządu. „Inaczej pojmujemy suwerenność i patriotyzm” – odpowiedział liderce narodowców premier Francji.Dzisiejsze wydarzenia przejdą do historii francuskiej polityki, bo to pierwszy upadek rządu w takich okolicznościach od 62 lat. W dodatku żaden premier nie miał tak krótkich rządów w dziejach Piątej Republiki, czyli od 1958 roku. Pałac Elizejski zapowiada nominację nowego premiera w ciągu 24 godzin.Zobacz więcej: Francja idzie śladem Niemiec i zaostrza kontrole na granicach