„On w ogóle nie powinien był startować w wyborach”. W Korei Południowej wielkie polityczne zamieszanie. Prezydent ogłosił stan wojenny, który parlament po dwóch godzinach odwołał. Sytuacja wywołała poruszenie na całym świecie. O przyczynach całej sytuacji i autorytarnych zakusach prezydenta Korei Południowej w programie „Oko na świat” mówił prof. Marcin Jacoby z SWPS. – Prezydent Yoon już powinien pakować się do więzienia. To, co zrobił jest de facto zamachem stanu – powiedział ekspert. Południowokoreański prezydent ogłosił stan wojenny – jak twierdził – „w celu wyeliminowania prób północnokoreańskich sił antypaństwowych, które plądrują wolność i szczęście naszego narodu i obrony porządku konstytucyjnego”.Na ulice Seulu wyruszyły wojska, z powietrza miasto patrolowały wojskowe śmigłowce. Mieszkańcy zgromadzili się przed parlamentem, by protestować. Uchwałę wzywającą do zniesienia stanu wojennego parlament podjął jednogłośnie, choć głosowało 190 z 300 posłów.Prezydent wzywany do dymisjiOpozycja wzywa prezydenta do dymisji i grozi impeachmentem, a związki zawodowe zapowiadają strajki, dopóki nie ustąpi – podały w środę media.Opozycyjna Partia Demokratyczna (DP), która ma większość w parlamencie, ogłosiła w środę, że natychmiast rozpocznie procedurę impeachmentu wobec Yoona, jeśli nie poda się on do dymisji.„Deklaracja stanu wojennego przez Yoona była wyraźnym pogwałceniem konstytucji. To poważny akt rebelii i doskonały powód do impeachmentu" – napisano w uchwale DP, przytaczanej przez agencję prasową Yonhap.– Wyraźnie pokazano całemu narodowi, że prezydent Yoon nie może już normalnie rządzić krajem. Powinien ustąpić – oświadczył poseł DP Park Chan De.Ogłoszenie stanu wojennego krytykowali też posłowie partii prezydenta, Partii Władzy Ludowej (PPP). Jej przewodniczący Han Dong Hun zażądał od Yoona wyjaśnienia tej „katastrofalnej decyzji" oraz dymisji ministra obrony Kim Jong Hiuna.– Jako partia rządząca głęboko przepraszamy opinię publiczną za dzisiejszą katastrofalną sytuację – powiedział Han.„Prezydent cofnął się do lat 50.”Sytuację w Korei Południowej skomentował na antenie TVP Info prof. Marcin Jacoby.– Wydaje się, że prezydent Yoon cofnął się do lat 50. Nie wiem czy on sam wierzy w to, co mówi, to zupełna konfabulacja – stwierdził naukowiec. Ekspert przypomniał, że Korea była aż do 1987 rządzona przez trzech autorytarnych dyktatorów prawicowych w systemie kapitalistycznym wspieranych przez Stany Zjednoczone. – Ruchy demokratyczne i wolnościowe, które były od lat 50. w Korei to były ruchy lewicowe i lewicujące, więc rządzący oskarżali je o sympatyzowanie z komunizmem czy o bycie agenturą Korei Północnej – wskazał.– Obecna większość parlamentarna to są środowiska progresywne wywodzące się z tamtych korzeni, dlatego prezydent Yoon, który jest prawicowym prezydentem i kontynuuje koreańskie tradycje z czasów autorytarnych uważa, że każdy jego wróg jest komunistą, czyli agentem Korei Północnej i zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwowego. To jest narracja, która w Korei Południowej trwa od 1948 roku, kiedy to państwo powstało – powiedział.ZOBACZ TAKŻE: Chaos w Korei Południowej. Wojsko zatrzymuje polityków opozycjiDlaczego prezydent Yoon wprowadził stan wojenny w Korei Południowej?Prof. Jacoby wskazał kilka różnych czynników. Prawicowy prezydent od początku nie był zbyt popularny. W każdą sobotę Koreańczycy protestowali przeciwko jego władzy. Te protesty w ostatnich miesiącach się nasiliły.– Setki tysięcy ludzi wychodziły na ulice żądając jego ustąpienia. Te żądania są związane z nadużywaniem przez niego władzy, nieprzestrzeganiem konstytucji, aferami korupcyjnymi jego żony, których nie udowodniono, bo prokuratura jest w rękach prezydenta, który sam był prokuratorem generalnym – powiedział naukowiec.Przypomniał, że za tydzień prokuratura regionalna, bardziej niezależna od prezydenta niż seulska, miała rozpocząć specjalną procedurę w sprawie żony prezydenta, który czuł, że jego małżonka jest zagrożona. Drugą kwestią, na którą wskazał ekspert są informacje o tym, że prawybory, które sprawiły, że Yoon został kandydatem w wyborach, zostały sfałszowane. – On w ogóle nie powinien był startować w wyborach, które wygrał – podkreślił.Kolejną kwestią, o której mówił ekspert było wyzerowanie specjalnego budżetu prokuratury, którą określił jako „państwo w państwie”.– Prokuratura jest w Korei bardzo silna, jest państwem w państwie i parlament, którego większość stanowią demokraci w przyszłorocznym budżecie wyzerował te specjalne środki, więc prezydent stracił narzędzie, które pozwalało mu się utrzymać przy władzy – wskazał.