Wiec został rozpędzony przez policję. Kolejna niespokojna noc w Gruzji. W Tbilisi protestowali na ulicach zwolennicy eurointegracji. Policja używała gazu i armatek wodnych, a demonstranci ustawiali barykady z koszy na śmieci i rzucali petardy. W Gruzji od prawie tygodnia trwa protest przeciwko decyzji rządu o zamrożeniu procesu integracji z Unią Europejską. W poniedziałek, 2 grudnia, Gruzini zgromadzili się na alei Rustawelego przed budynkiem parlamentu. Tysiące demonstrantów skandowało proeuropejskie i antyrosyjskie hasła. Żądali powtórzenia wyborów parlamentarnych i odmrożenia procesu eurointegracji.Wiec został rozpędzony przez policję, która używała armatek wodnych i gazu łzawiącego. Demonstranci schronili się w bocznych uliczkach, ale po godzinie ponownie pojawili się na alei Rustawelego. W rejonie placu Pierwszej Republiki ustawili barykady z koszy na śmieci i rzucali w policjantów petardami. Tym razem funkcjonariusze nie zareagowali.Są kolejni ranni w zamieszkach Przed świtem protestujący opuścili aleję Rustawelego i przenieśli się w rejon uniwersytetu państwowego. Tam policja ponownie użyła armatek wodnych, rozpraszając tłum.Wśród rannych, którym udzielono pomocy medycznej, było 23 demonstrantów i trzech przedstawicieli służb porządkowych.Zobacz także: Premier Gruzji odrzuca możliwość rozmów z opozycją. „Przestępcze zachowanie”