Iście kosmiczne liczby. Człowiek nie tylko zaśmiecił planetę plastikiem i zdewastował jej klimat. Jak się okazuje, najbardziej dostępny obszar kosmosu, jakim jest niska orbita okołoziemska, może się wkrótce stać bezużyteczny. Wszystko przez kosmiczne śmieci i rosnącą liczbę satelitów. Na alarm bije Organizacja Narodów Zjednoczonych i naukowcy zajmujący się kosmosem. Zdaniem specjalistów w pierwszej kolejności należy stworzyć światową bazę danych obiektów orbitalnych i ramy do ich śledzenia oraz zarządzania. Iście kosmiczne liczbyNa niskiej orbicie okołoziemskiej planetę otacza ponad 14 tys. Satelitów, z czego około 3,5 tys. jest nieaktywnych. Razem z nimi w przestrzeni krąży około 120 mln kosmicznych śmieci. Składają się na nie m.in. szczątki ze startu statków, kolizji i zużycia, przy czym tylko kilka tysięcy jest na tyle dużych, by można było je śledzić – agencja Reutera przedstawia dane amerykańskiej firmy Slingshot Aerospace. Czytaj także: Kosmiczna wyprawa Juno. Spektakularne zdjęcia Jowisza dostępne dla każdego– Nie ma czasu do stracenia w kwestii koordynacji ruchu kosmicznego. Przy tak wielu obiektach wystrzeliwanych w kosmos musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić bezpieczeństwo w kosmosie, a to oznacza ułatwienie dzielenia się informacjami między operatorami publicznymi i prywatnymi w celu uniknięcia kolizji – przyznaje Aarti Holla-Maini, współprzewodnicząca panelu ONZ zajmującego się tym tematem.Coraz większe ryzyko kolizjiJednak mało kto chce ze sobą w tej sprawie współpracować. Są państwa z kosmicznym potencjałem, które byłyby skłonne dzielić się danymi w scentralizowanym systemie, ale są i takie obawiające się narażenia swojego bezpieczeństwa.Czytaj także: Woda na Marsie. Meteoryt zdradza tajemnicęNiektóre satelity mają bowiem podwójne zastosowanie, w tym obronne. Natomiast sektor prywatny jest niechętny do dzielenia się swoimi rozwiązaniami i technologią.Ale jak dodaje Holla-Maini, niska orbita okołoziemska musi pozostać bezpieczna, by zapobiec kosztownym zakłóceniom w funkcjonowaniu technologii globalnej komunikacji, nawigacji i eksploracji naukowej. Czytaj także: Obok Ziemi przeleci asteroida. Jej rozmiar robi wrażenieTymczasem – wskazuje Reuters – śmieci przybywa. W sierpniu eksplodował chiński człon rakiety, zostawiając w przestrzeni tysiące fragmentów szczątków. Z kolei w czerwcu eksplodował nieczynny rosyjski satelita, rozrzucając tysiące odłamków, co zmusiło astronautów na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej do schronienia się na godzinę. Końca nie widać „Niska orbita okołoziemska to region najbardziej zatłoczony obiektami stworzonymi przez człowieka, bo oferuje równowagę między kosztami a bliskością, co czyni go głównym celem dla szybko rozwijającego się sektora komercyjnej działalności w kosmosie. Dane Slingshot wykazały również, że w ciągu ostatniego roku odnotowano 17 proc. wzrost liczby zbliżania się różnych obiektów do satelitów” – czytamy. Czytaj także: Czarna dziura dziewiątą planetą? Polscy badacze rozjaśniają ciemną materięKanadyjska firma NorthStar Earth & Space prognozuje, że w nadchodzących latach na orbitę wejdą dziesiątki tysięcy kolejnych satelitów. Potencjalne ryzyko finansowe kolizji wyniesie 556 mln dol. w ciągu pięciu lat. Firma Elona Muska i 50 tys. manewrów unikających kolizji– Jesteśmy w krytycznym momencie, jeśli chodzi o wprowadzenie regulacji w celu monitorowania i zarządzania rosnącym zatłoczeniem w kosmosie. Wraz z wystrzeliwaniem przez Starlink tysięcy satelitów rocznie, a Chiny i inni przygotowują się do pójścia w ich ślady, wkrótce przekroczymy nośność głównych orbit – stwierdza Stewart Bain, dyrektor generalny NorthStar. Czytaj także: Drzewa na Marsie? Polscy naukowcy już mają planDobrym przykładem jest należąca do Elona Muska firm SpaceX. Jak podaje przedsiębiorstwo w pierwszej części 2024 r. jego satelity przeprowadziły prawie 50 tys. manewrów unikających kolizji. W porównaniu do poprzednich sześciu miesięcy liczba ta się podwoiła. SpaceX, według Jonathan's Space Report, posiadała do 27 listopada aż 6 764 satelity na orbicie.Specjaliści wskazują, że najlepszym wyjściem byłoby przygotowanie zasad podobnych do tych, jakie stosuje Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego. Czytaj także: Do znalezienia ponad 100 kilogramów meteorytów. Kosmiczne łowy w ŁódzkiemObecnie operatorzy sprzętu orbitalnego polegają na nieformalnych lub półformalnych metodach unikania kolizji, takich jak korzystanie z danych Sił Kosmicznych Stanów Zjednoczonych czy grup jak Space Data Association.– Niektóre kraje po prostu nie będą komunikować się z innymi, ale ONZ może ułatwić ten proces. Czas jest naszym największym wrogiem, ale nie ma alternatywy. To musi zostać zrobione – podsumowuje Holla-Maini.