Kibice już zacierają ręce. W 2024 roku Armand Duplantis i Jakob Ingebrigtsen ustanowili na Śląsku lekkoatletyczne rekordy świata. – Każdy chce przekraczać kolejne granice – mówią teraz. 16 sierpnia 2025 roku obu znów zobaczymy na polskim mityngu Diamentowej Ligi. Są legendami lekkoatletyki, mistrzami olimpijskimi i rekordzistami świata. A jednocześnie są głodni kolejnych sukcesów. Dwaj skandynawscy królowie stadionów – Armand Duplantis i Jakob Ingebrigtsen – w 2025 roku powrócą na Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej.Wielkie gwiazdy na Stadionie ŚląskimGdy w Diamentowej Lidze na Stadionie Śląskim startowali po raz ostatni, ich dokonania przyczyniły się do napisania historii sportu. Według rankingu World Athletics, impreza była nie tylko najlepszym mityngiem 2024 roku na świecie, ale również najbardziej wartościowym jednodniowym mityngiem lekkoatletycznym w dziejach! Szwed i Norweg przed 42-tysięczną widownią ustanowili rekordy świata w swoich konkurencjach.Lot Duplantisa na 6,26 metra ponad tyczkarskim rozbiegiem stał się klamrą fantastycznego sezonu 25-latka. I ostatnim jego tak wysokim skokiem sezonu 2024.– Tamto lato było dla mnie fantastyczne, osiągnąłem w nim wszystko, co sobie wymarzyłem. Jednak to nie jest koniec. Wciąż potrafię i chcę wyznaczać sobie nowe cele. Możliwość ich realizacji w takich miejscach jak Stadion Śląski jest przywilejem. I czymś po prostu wspaniałym – mówi prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalny obecnie lekkoatleta świata.Ingebrigtsen, który pobiegnie na Śląsku trzeci raz z rzędu, trzeci raz spróbuje zaatakować rekord. Latem 2023 roku był to rekord Europy w biegu na 1500 metrów, co udało się z nawiązką. Ostatnio natomiast Norweg zawziął się na historyczny rezultat na 3000 m, który przez wielu był uznawany za taki „nie do ruszenia”. Przetrwał 28 lat. Jakob dosłownie go zmiażdżył, uzyskując na finiszu 7:17.55.Duplantis i Ingebrigtsen na bieżni w Polsce– To właśnie jest najpiękniejsze: móc zrobić coś, co wydawało się nie do dotknięcia. Sądzę, że dzięki temu biegowi Ingebrigtsen stał się nieśmiertelny. Ale również, że w jego odczuciu jest jeszcze kilka celów na liście do odhaczenia. Sam zapowiedział w końcu, że pokonał dopiero trzy z dziesięciu kroków, jakie sobie wyznaczył – puszcza oko Marcin Lewandowski, były medalista MŚ, a od poprzedniej Diamentowej Ligi na Śląsku człowiek, który dosłownie uratował rekord Jakoba. To Polak w ostatniej chwili dostarczył Norwegowi zapasowe buty biegowe, po tym jak poprzednie rozerwały się 24-latkowi na treningu przed występem.„Jakob, a jaki rekord chcesz zaatakować tu w 2025 roku?” – dokładnie takie pytanie padło w sierpniu ze strony dziennikarzy. – Nie mogę doczekać się, aż znów stanę w Polsce na starcie biegu na 1500 m – zapowiedział teraz Norweg. To potwierdza jego prośbę, którą wypowiedział w prywatnej rozmowie z organizatorami, gdy ostatnio opuszczał Śląsk. – To konkurencja, która jest w programie mistrzostw świata. Występ na Memoriale Skolimowskiej to jeden z najważniejszych punktów moich przygotowań do imprezy w Tokio – dodaje Jakob.Co oczywiste, podobny cel główny na 2025 rok – złoto MŚ, które zaplanowano na wrzesień – ma Duplantis. Tyle tylko, że w skoku o tyczce. – Ostatni sezon pokazał, że miesiąc przed docelową imprezą to już czas wielkiej formy. A skoro tak, to w przypadku obu tych panów wszystko jest możliwe – uważa Piotr Małachowski, dyrektor sportowy mityngu.Skok o tyczce i bieg na 1500 m mężczyzn to tylko niektóre z atrakcji Diamentowej Ligi w Polsce. W sierpniu nie zabraknie sprintu na 100 metrów kobiet z Ewą Swobodą, czy biegu na 400 metrów z Natalią Bukowiecką. Na długiej liście konkurencji znajdują się także bieg na 200 m, 1500 m, 100 m ppł, 400 m ppł, skok w dal i rzut młotem kobiet oraz bieg na 100 m, 400 m ppł, skok wzwyż, pchnięcie kulą, rzut oszczepem i rzut młotem mężczyzn.Czytaj też: Guardiola kontra kibice. Sześć palców w kierunku fanów Liverpoolu