„Rozmowy (nie)wygodne” w TVP Info o 20:00. – Powinniśmy budować swoją politykę migracyjną, bo mamy mało migrantów. W ciągu roku na granicy polsko-białoruskiej składa wnioski o ochronę międzynarodową około dwa tysiące osób. To nie jest dużo. Polska mogłaby stworzyć wzorcową politykę migracyjną i integracyjną, bo mamy uchodźców bardzo mało, a ich potrzebujemy. Ukraińcy nie zostaną na zawsze w Polsce – mówi Janina Ochojska w „Rozmowach (nie)wygodnych”. Na program zapraszamy o 20.00 do TVP Info. Janina Ochojska to założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej i jej prezeska przez 32 lata oraz była posłanka do Parlamentu Europejskiego. Gospodarz programu, Mariusz Szczygieł, zapytał ją, w jakim momencie życia jest w tej chwili. – W przyszłym roku skończę 70 lat, więc można powiedzieć, że emerytura jest zasłużona. Jestem teraz w takim momencie, że nie zastanawiam się, co robić, tylko jak to zrobić. Chcę założyć fundację, która zajęłaby się sprawą migracji. Są takie ważne rzeczy w migracjach jak granty, stypendia dla migrantów, żeby mogli się nauczyć języka polskiego, zdobyć zawód, nostryfikować dyplom. To jest dużą bolączką uchodźców z Ukrainy – mówi Ochojska.Dodaje, że rząd powinien inaczej tworzyć politykę migracyjną. Jakie państwo powinno być dla nas wzorem?– Teraz z tym jest bardzo trudno, dlatego że Unia Europejska buduje fortecę Europa, w której będziemy czuli się bezpiecznie. Migranci nie będą mogli do nas dotrzeć, będzie to bardzo utrudnione. Nie wiem jednak, jak rozwiążemy problem ekonomiczny, bo potrzeba ludzi do pracy. Również w Polsce korzystamy z pracy cudzoziemców, zatrudniając ich nielegalnie, często im nie płacąc. Badania pokazują, że to jest spory procent, także u nas – uważa. Zdaniem działaczki, należy „uczyć się na błędach innych krajów, jeśli chodzi o politykę migracyjną i prawa człowieka”. – Powinniśmy budować swoją politykę migracyjną, korzystając z tego, że mamy mało migrantów. Jeśli mówimy o bezpieczeństwie, to pamiętajmy, że w ciągu roku na granicy polsko-białoruskiej składa wnioski o ochronę międzynarodową około dwa tysiące osób. To jest pięć i pół człowieka dziennie. Niedużo. I wcale nie trzeba budować ogromnych ośrodków integracyjnych w każdym województwie. Polska mogłaby stworzyć wzorcową politykę migracyjną i integracyjną, bo mamy bardzo mało uchodźców, a ich potrzebujemy. Ukraińcy nie zostaną na zawsze w Polsce, wielu już wyjechało do innych krajów Europy, a ci, którzy jeszcze są, wyjadą, gdy wojna się skończy – podkreśla działaczka humanitarna.Ochojska przyznaje, że ma pretensje do rządu. – Mam żal, że nie chcą słuchać, nawet się spotkać, więc możemy mówić o tym między sobą, licząc na to, że do kogoś wreszcie coś w końcu dotrze. Myślę też o tym, żeby wrócić do praktyki, którą kiedyś miała Polska Akcja Humanitarna, czyli edukacji na temat migracji. Musimy uczyć młodych ludzi, że są kraje ubogie, które my wyzyskujemy w wielu dziedzinach, co to są migracje i zmiany klimatyczne – wylicza.Czytaj także: Trupy z szafy Nawrockiego i bufon Trzaskowski? Eksperci oceniają„Zaczęliśmy grać w grę Putina i Łukaszenki”Mariusz Szczygieł zapytał, czy faktycznie wyzyskujemy jakieś kraje?– Ależ oczywiście! Mamy tanie cytryny... Czy opłacamy robotników tak, że mogą godnie żyć z uprawy cytryn, ananasów, awokado? Chcemy mieć proste fasolki, więc sprowadzamy je z Kenii. W Kenii jest również bardzo dużo kwiatów hodowanych, po to, żeby rano były na naszych targowiskach, bo chcemy kupować świeże. Tanio! Zabieramy im ziemię, wodę, ręce do pracy, wynagrodzenia są niskie, czasami ci ludzie są oszukiwani. Produkujemy rośliny na biopaliwach, ale nie na naszych polach, tylko w krajach afrykańskich. Państwa zawsze będą się wykorzystywać, ale chodzi o to, żeby ludzie mogli godziwie żyć! – oburza się Ochojska.O czyje dobro trzeba dbać podczas wojny hybrydowej, jaką prowadzą przeciwko nam Rosja i Białoruś? Czy kwestionowanie działań rządu, ograniczającego napływ migrantów, nie jest realizacją polityki reżimu Putina? Czy Ochojska nie czuje się narzędziem w rękach Moskwy?– Uważam, że narzędziem w rękach Rosji są ci, którzy nie potrafią popatrzeć inaczej na politykę migracyjną. Zaczęliśmy grać w grę Putina i Łukaszenki w momencie, kiedy nie wpuściliśmy 32 osób z Afganistanu, które przez dwa tygodnie koczowały w poniżających warunkach w Usnarzu. Gdybyśmy wpuścili tych ludzi, to powiedzielibyśmy Łukaszence i Putinowi: „nie z nami ta gra!”. Poza tym mamy procedury, nie wpuszczamy każdego. Jeżeli jakaś osoba budzi obawy, że może zagrozić bezpieczeństwu Polaków lub Polski, zostaje w ośrodku zamkniętym. Mamy służby, które są w stanie zbadać przeszłość tych ludzi i dowiedzieć się, czy taka osoba powinna zostać wydalona – uważa była europosłanka.Jej zdaniem, stworzenie zamkniętej strefy przy granicy świadczy o tym, że dzieje się tam coś, co rząd chce ukryć.– Pytanie, co ukrywał PiS, a co ukrywa teraz rząd Tuska? Domyślam się, ale nie chcę o tym mówić, bo kiedyś powiedziałam za dużo i nie do końca mogłam wytłumaczyć, o co mi chodzi – podkreśliła Ochojska.Czytaj także: Piątek: Macierewicz i Kaczyński są blisko, bo działają na rzecz Rosji