„Sto pytań do…” w sobotę o 20.00. Nie chciałam śpiewać zawodowo, chciałam być biologiem. Takie miałam marzenia. Gdybym nie poszła w kierunku muzycznym, to być może byłabym świetliczanką w szkole podstawowej, ponieważ biolodzy nie znajdują zatrudnienia, najczęściej trafiają do szkół. Ja do szkoły się nie nadaję, współczułabym tym dzieciom – opowiadała gwiazda rocka Małgorzata Ostrowska w programie „Sto pytań do…”. Cała rozmowa w sobotę o godzinie 20 w TVP Info. Małgorzata Ostrowska była w latach 80. wokalistką zespołu Lombard. W 1999 roku rozstała się z zespołem i rozpoczęła karierę solową. Po urodzeniu syna Dominika, który skończył w tym roku 36 lat, piosenkarka zrobiła przerwę zawodową. Od lat syn towarzyszy jej na scenie w roli gitarzysty.Co jej dawało więcej szczęścia, scena czy macierzyństwo? – To są dwa zupełnie inne światy, których się nie da porównać. One sobie w żaden sposób nie pomagają. Dzisiaj branża muzyczna ma świadomość, że kobieta czasami rodzi dzieci i musi z tym dzieckiem funkcjonować. W latach 80. nie do pomyślenia było, żeby wokalistka wyjeżdżała w trasę z dzieckiem, już nie mówiąc o wyjeździe do Związku Radzieckiego czy Stanów Zjednoczonych. Kobieta, kiedy rodziła dziecko, przestawała udzielać się zawodowo albo odchodziła z zawodu i zajmowała się dzieckiem – powiedziała wokalistka. Czy czuła wówczas, że coś poświęca dla dziecka? – Początkowo byłam buntowniczo do tego nastawiona, chciałam dać sobie radę ze wszystkim. Teoretycznie tak mi się udawało do czasu, kiedy niedosyt bycia z dzieckiem narastał i narastał. Stwierdziłam, że muszę pobyć z nim, bo tracę kontakt, a on na mnie nie czeka – przyznała Ostrowska.Czytaj także: Wojciech Malajkat: Napisałem do Donalda Trumpa, żeby nam zwrócił parę dolarówW latach 80. ubiegłego wieku piosenkarka miała wyrazisty i kolorowy wizerunek. Skąd czerpała inspiracje dla kostiumów? – Sama szyłam kostiumy, bo wówczas nie było stylistów. Pod koniec lat 80. pojawiła się w Polsce pierwsza stylistka, Ola Laska-Wołek, która ubierała Urszulę, Lady Pank, zespół Lombard, mnie i jeszcze paru wykonawców. Chwała jej za to, bo to był świeży powiew. Tyle że pół Polski ubrała w panterkę, ale to też było piękne – zażartowała.„Nie lubię musicali”Ostrowska przyznała, że produkuje własne kosmetyki. – Głownie robię je dla siebie, czasami dla rodziny i przyjaciół – podkreśliła. Wyjaśniła, że nie robi tego zawodowo, bo ma już jedną profesję. – Muzyka zajmuje mi strasznie dużo czasu, nie ma już miejsca na na inne profesje. Usiłuję za wszelką cenę zatrzymywać resztki moich rozlicznych zainteresowań, bo uważam, że należy się ciągle rozwijać, ale jest to bardzo trudne. Myślałam, żeby to zlecić komuś innemu, ale to już nie jest to samo – powiedziała. Czy piosenkarka miała momenty zawahania w czasie kariery? Co robiłaby, gdyby nie śpiewała? – Nie chciałam śpiewać zawodowo, chciałam być biologiem. Takie miałam plany i marzenia. Gdybym nie poszła w kierunku muzycznym, to obawiam się, że byłabym świetliczanką w szkole podstawowej. Biolodzy nie znajdują zatrudnienia, najczęściej trafiają do szkół. Ja do szkoły się nie nadaję, współczułabym tym dzieciom – powiedziała. Ostrowska zagrała tytułową rolę w musicalu „Pocałunek kobiety pająka”, a w Teatrze Muzycznym w Gdyni kreowała postać Marii Magdaleny w spektaklu „Jesus Christ Superstar”. Czy nie myślała o rozwoju swojej kariery w tym kierunku? – Nie wydaje mi się, że bym była świetną aktorką... A najśmieszniejsze jest to, że nie lubię musicali. Nie znam się na nich, nie oglądam ich, ale co jakiś czas jestem do nich namawiana – stwierdziła wokalistka.Czytaj także: Maja Ostaszewska o dzieciństwie bez religii i mięsa