Bił, gdy próbowano go zatrzymać. 25-letni lubinianin, złapany przy próbie kradzieży alkoholu, brutalnie pobił pracownicę jednej ze stacji paliw. Usłyszał zarzuty, ale prokuratura uznała, że nie ma potrzeby go aresztować. Niedługo potem mężczyzna pojawił się u swojej ofiary i próbował ją zmusić do wycofania zeznań. Później, podczas próby kolejnej kradzieży, brutalnie zaatakował trzy osoby. Na przełomie października i listopada 25-letni mężczyzna próbował wyjść z jednej z lubińskich stacji paliw z alkoholem, kawą i chipsami, za które nie zamierzał płacić. Ekspedientka chciała go zatrzymać, ale wtedy „klient” wpadł w szał. Zaczął rzucać w kobietę puszkami z napojami, a potem rzucił się na nią. Bił ją rękoma i kopał, po czym wybiegł ze stacji. Pobita ekspedientka została zabrana przez pogotowie do szpitala. Na szczęście dłuższa hospitalizacja nie była potrzebna. Rysopis sprawcy trafił do wszystkich załóg lubińskiej policji. Niedługo po napadzie 25-latek został ujęty. Usłyszał zarzut kradzieży rozbójniczej, za co grozi do 10 lat więzienia. Prokuratura uznała jednak, że nie ma potrzeby składać wniosek o areszt, a wystarczający będzie dozór policyjny i zakaz zbliżania się do ofiary. Czytaj także: W ciąży napadała na banki i mówiła, że wygrała na loterii. Rodzina uwierzyła Nie zamierzał przestać Okazało się, że 25-latek za nic ma sobie te obostrzenia. Niespełna dwa tygodnie później pojawił się na tej samej stacji paliw. – Groził pokrzywdzonej, chcąc ją zmusić do zmiany zeznań. Zaraz po tym uciekł i zaczął się ukrywać – mówi portalowi TVP.Info asp. szt. Sylwia Serafin, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lubinie. Młody szybko dał o sobie znać. W niedzielę 24 listopada pojawił się w jednym ze sklepów w Lubinie. Swoim zwyczajem zabrał kilka produktów spożywczych (o wartości 100 zł) i chciał opuścić lokal, nie płacąc za nie. Na jego drodze stanęła ekspedientka. Ten uderzył ją kilkakrotnie, a gdy w obronie kobiety stanęli dwaj klienci sklepu, zaatakował także ich. Jeden z obrońców został tak pobity, że stracił przytomność. Drugi został obalony na ziemię. Jeszcze tego samego dnia furiat został zatrzymany. Tym razem przedstawiono mu trzy zarzuty: dwa dotyczą kradzieży rozbójniczej, których dopuścił się w warunkach recydywy, zaś trzeci kierowania gróźb karalnych i wpływania na świadka. Tym razem prokuratura wnioskowała o areszt i mężczyzna trafił za kraty na trzy miesiące. Czytaj także: Bandyci udający policjantów napadli na mężczyznę. Grozili mu bronią [WIDEO]