Sporo polskich wątków. „Królowa Europy”, jak nazywano ją, gdy oddawała stery Niemiec, wydała biografię. W książce „Freedom” Angela Merkel opisuje swoją przeszłość i decyzje polityczne, które doprowadziły do takich, a nie innych efektów. Część miejsca poświęciła Polsce, wspomina nawet Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska. Cała książka, dostępna w niemieckich księgarniach oraz na Amazonie po angielsku, została wydana we wtorek. To opasła pozycja, która opisuje dzieje Angeli Merkel od dzieciństwa w NRD, przez pierwsze kroki polityczne, kończąc na byciu przywódczynią największej gospodarki Europy i w zasadzie uosobieniem liberalnej zachodniej demokracji, ze wszystkimi jej jasnymi i ciemnymi stronami.„Freedom” - biografia Angeli MerkelAngela Merkel w przedmowie zapowiada, że rozliczy się ze swoimi decyzjami politycznymi, ale też nie za bardzo to robi, w przepraszającym tonie odnosi się do pomniejszych językowych wpadek np. z czasów kryzysu finansowego, nieistotnych w kontekście geopolitycznym. Międzynarodowych decyzji raczej broni, argumentując, że były słuszne bądź inaczej się nie dało. Ale też nie ukrywa tego pomiędzy wierszami, tylko wprost pisze, że kieruje się zasadą brytyjskiej rodziny królewskiej – „Nigdy się nie tłumacz, nigdy nie uskarżaj”. Zobacz też: Scholz ostro krytykowany. Pod wpływem „przyjaciół Putina” poświęca UkrainęOpisuje też swoje unikalne ukształtowanie – urodzona w laickiej NRD ewangeliczka, która stanęła potem na czele niemieckiej partii z chrześcijańskimi wartościami na sztandarze (CDU). Angela Merkel - jak wspomina Polskę? Pisze o Tusku, Kaczyńskich, Wałęsie, MorawieckimCzęść miejsca poświęciła Polsce. Odniosła się krótko do swoich polskich korzeni, pisząc, że jej dziadek Ludwig Kaźmierczak urodził się w Poznaniu, jednak wyemigrował do Berlina i tam zmienił nazwisko na Kasner. „Dziadek Ludwig Kasner zmarł w 1959 roku i nie mam o nim żadnych osobistych wspomnień” – pisze Merkel.Przeczytaj także: Scholz kontra Pistorius. W Niemczech już wszystko jasneOpisuje swoje pierwsze wizyty w Polsce, gdzie przyjeżdżała na urlopy lub w ramach wymiany studenckiej. Wspomina podziw, jaki Polska w niej budziła u schyłku PRL-u. Pisze, że imponowała jej chęć Polaków do wyrwania się spod socjalistycznej władzy, uważa tę narodową potrzebę wolności za silniejszą niż w jej rodzinnym NRD. Wskazuje, że Polska była wówczas bardziej dojrzała politycznie od NRD, czego kolejnym dowodem są choćby częściowo wolne wybory z czerwca 1989 r.Merkel wspomina też o niechęci i ksenofobii w Niemczech pod adresem Polaków, która istniała już w jej dzieciństwie, i która u swojej genezy ma element zazdrości.Gdy objęła urząd kanclerza w 2005 r., swoją pierwszą zagraniczną wizytę chciała złożyć w Warszawie, lecz ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz nie miał czasu na spotkanie w proponowanym terminie. To mniej więcej wtedy jej romantyczna nieco wizja Polski zaczęła ustępować bieżącej polityce.A był to czas ochłodzenia stosunków polsko-niemieckich z różnych powodów, nie tylko osobistych sympatii czy antypatii, przede wszystkim tych znaczących – jak stosunek do Rosji i wspólna budowa gazociągu Nord Stream czy amerykańskiej wojny w Iraku, którą Polska poparła, Niemcy nie.Pisze też, że zniosła w Niemczech falę krytyki za „podarowanie” Polsce niemieckich pieniędzy, czym odwiodła ją od zawetowania unijnego budżetu pod koniec 2005 r.„Prawo i Sprawiedliwość, a zwłaszcza jego prezesa Jarosława Kaczyńskiego, cechowała ogólna nieufność wobec Niemiec, podsycana doświadczeniami historycznymi. W czasach nazizmu Niemcy zadały Polsce ogromne cierpienia” – pisze w książce, wspominając, że Jarosław Kaczyński odwołał planowane z nią spotkanie, co według niej mogło być reakcją na wcześniejsze spotkanie niemieckiej kanclerz z Donaldem Tuskiem. Samego Tuska wspomina jako „prostolinijnego” i dążącego do wolności. „Historyk z Gdańska”, jak go określiła, miał nauczyć ją wiele o historii Polski. Wspomina też Lecha Kaczyńskiego i jego „staropolską grzeczność” w czasie szczytu NATO w 2008 r., mimo że jego wynik nie był po myśli polskiego prezydenta.Przeczytaj też: Wiązany z Rosją Amerykanin chce kupić Nord Stream 2. „Za grosze”Spacer z Lechem Wałęsą pojawia się we fragmencie o obchodach 20. rocznicy upadku Muru Berlińskiego. Wspomnienia sięgają 2021 r. i załapał się do nich także Mateusz Morawiecki, który wspomniany jest jako jeden (obok np. Kai Kallas) sprzeciwiających się jej propozycji zorganizowania szczytu UE z Władimirem Putinem w 2021 r. Sporo miejsca poświęciła stosunkom z Rosją. Do inwazji na Ukrainę doszło w lutym 2022 r., blisko dwa i pół miesiąca po ustąpieniu Angeli Merkel z funkcji kanclerza. I już wtedy zakwestionowaniu uległo wiele z jej decyzji z czasów przywództwa. Z jednej strony Angela Merkel pisze, że stosunki z Rosją były konieczne, krytykowała postawę krajów Europy Środkowo-Wschodniej, które – z własnej historii wiedząc, czym to pachnie – nie chciały budować z Rosją silnych relacji. Z drugiej pisze, że nie miała złudzeń co do Władimira Putina, że jego celem było „odepchnięcie zwycięstwa USA w zimnej wojnie”. Napisała, że aneksja Krymu przez Rosję w 2014 r. dowiodła jej, iż Putin jest „łamaczem zasad” i „musi być powstrzymany”.Pobłażliwość dla Putina czy zdrowy rozsądek?Jednocześnie nie odnosi się lub odnosi się w ogólnikach do swoich decyzji, jak choćby braku wstrzymania inwestycji Nord Stream 2 czy nacisku na inwestycje w obronność. Wspomina szczyt NATO z 2008 r., na którym spotkała Lecha Kaczyńskiego, i sprzeciw Niemiec oraz Francji przeciwko objęciu Gruzji i Ukrainy procedurą rozpoczynającą ich akces do NATO. Pisze, że byłoby to bezcelowe, a Putin nie siedziałby bezczynnie i „nie kręciłby młynka kciukami”, tylko potraktowałby to jako „deklarację wojny”. Założenie, że powstrzymałoby to rosyjską agresję nazywa „złudzeniem”. Jak wskazuje, jej weto niczego by nie zmieniło, a bardzo chciała uniknąć rozłamu w koalicji NATO, jak to było przy wojnie w Iraku. Odnosząc się do Nord Stream, opisuje, że blokada inwestycji wymagałaby uruchomienia procedury na szczeblu unijnym, której by się przyjrzała, gdyby nie podpisanie między Rosją i Ukrainą nowego kontraktu na tranzyt gazu.Przeciwnicy polityczni MerkelOpisując swoich przeciwników politycznych czy przywódców, którzy napsuli jej krwi, jest bardzo zachowawcza, miejscami wręcz lakoniczna. Oprócz Putina oberwało się nieco Donaldowi Trumpowi, gdy Merkel wspomina jego zachowanie podczas ich pierwszego spotkania, gdy nie chciał podać jej ręki. Dość ciepło wspomina nawet Georga W. Busha, choć zaznacza wyraźnie ich odmienne zdania na temat wojny.Borisowi Johnsonowi poświęciła dwie wzmianki, dużo więcej miejsca zajęło w książce menu w kantynie w siedzibie kanclerza. Janis Warufakis, buntowniczy były minister finansów Grecji w okresie, gdy kraj balansował na granicy bankructwa i wsparcie finansowe UE stanowiło dla niego być albo nie być, nie załapał się do obszernej biografii. Dość ciepło, mimo ówczesnych okoliczności, wspomina jednak byłego premiera Grecji Aleksieja Tsiprasa. Pisze, że zapewnił jej „najbardziej zdumiewający moment ze wszystkich rozmów telefonicznych w całej karierze politycznej”. Powiedział wtedy, że zarekomenduje Grekom głosowanie przeciwko umowie ratunkowej z UE, którą sam z Merkel wynegocjował. Książka poświęca też część miejsca protekcjonalnemu traktowaniu ze strony mężczyzn w polityce, z jakim Angela Merkel musiała mierzyć się przez całą karierę. Autorka w końcówce książki dywaguje, czy sprawiedliwym jest obarczanie jej za wszystkie błędy liberalnej zachodniej demokracji, którą uosabiała jako liderka największej gospodarki kontynentu. Pośrednio sama sobie odpowiada, pisząc, że u swojego mentora, byłego kanclerza Helmuta Kohla, najbardziej podziwiała zdolność do „szczerego przyjęcia ostatecznej odpowiedzialności politycznej”.