Juź tysiące pozycji na liście. Reżim Alaksandra Łukaszenki na wszelki sposoby tłumi wolność wypowiedzi. Białoruskie służby cały czas aktualizują listę zwalczanych „materiałów ekstremistycznych”. Obecnie liczy ona już 6565 pozycji – potwierdził na antenie państwowej telewizji STV wiceminister informacji Andrej Kuncewicz. Lista „materiałów ekstremistycznych” powstała w 2008 roku i prowadzi ją Ministerstwo Informacji. Umieszczenie na niej jest wykorzystywane przez reżim jako narzędzie represji. Kolejne pozycje trafiają tam na podstawie decyzji sądów – wskazuje Biełsat.– Jest ona powszechnie dostępna na stronie Ministerstwa Informacji, by każdy chętny mógł się z nią zapoznać. Na dzień dzisiejszy na liście jest 6565 materiałów. Przy czym chcę podkreślić, że jedna trzecia z nich, około 2000 pozycji, trafiła na listę w 2024 roku – oznajmił Kuncewicz. Twierdził, że w ten sposób Białoruś broni się w ten sposób przed „niesłabnącą presją informacyjną”. Grzywna lub aresztZa rozpowszechnianie treści zakazanych – na przykład udostępnienie, skomentowanie lub choćby polubienie konta Biełsatu w sieciach społecznościowych – grozi grzywna lub areszt.Do sfałszowanych przez reżim Łukaszenki wyborów prezydenckich w 2020 roku lista „materiałów ekstremistycznych” liczyła 72 strony i zawierała pozycje dotyczące swastyki, propagandy nazizmu, rasizmu i wrogości na tle religijnym. Obecnie liczy już ponad 1300 stron, na których umieszczono zakazane na Białorusi media niezależne, opozycyjne czaty, konta społecznościowe o tematyce społeczno-politycznej, konta polityków i książki.Czytaj więcej: Zaprzecza, że jest dyktatorem. „To Amerykańce wymyślili”