Relacja Polaka, która otwiera oczy. – Jak tam pojechałem, to zobaczyłem coś innego. Pojawiły się we mnie takie myśli: robię to też dla Polski, robię to by zatrzymać tę wojnę w tym miejscu, gdzie ona jest – Piotr Mitkiewicz, Polak, który przez około 24 miesiące walczył w Ukrainie, przyznał w programie „Kontrapunkt” na antenie TVP Info. We wtorek minęło 1000 dni od chwili zaatakowania Ukrainy przez Rosję. W ostatnim czasie agresor przyśpieszył swoje działania i osiąga sukcesy w zdobywaniu skrawków ukraińskiego terytorium. Piotr Mitkiewicz, który w prowadził restaurację w Warszawie i był pięściarzem, oglądał z bliska, jak wygląda wojna, którą wywołali Rosjanie.Wojna zrewolucjonizowała pole bitwy– Ta wojna się zmienia. Zrobiła rewolucję w armii rosyjskiej i ukraińskiej. Oni ciągle się rozwijają i to jest to niebezpieczeństwo. Ja nie chcę straszyć, ale my ewoluujemy w armii, a tam trwa rewolucja – powiedział. – Każdego dnia, każdego tygodnia dostosowywanie się do potrzeb. Żołnierze zdobywają doświadczenie bojowe – dodał żołnierz, który operował w zwiadzie.Czytaj także: Zełenski rozmawiał z Tuskiem. „Nowe pakiety wsparcia dla Kijowa”Mitkiewicz przyznał, że jego doświadczenie zmieniało się w zależności od miejsca i czasu wojny. Na początku trwała wojna w dużej mierze artyleryjska i był szansa, żeby się przygotować do tego, co ma nadejść.– Wszystko pierwsze jest najgorsze. Jak już to pierwsze przeżyjesz, strzelanie do żywego celu, pierwszy ostrzał (artyleryjski) – to twoje ciało musi się do tego przyzwyczaić – opowiadał, nie chcąc wchodzić w szczegóły w kwestii strzelania do drugiego człowieka. – Jak szkoliłem innych, to mówiłem masz strzelać. Masz iść i zabijać – wyznał.Mitkiewicz zaznaczył, że według jego oceny w rosyjskiej armii 90 proc., to zwykli młodzi ludzie, których nie napędza żądza krwi. – To Rosja i ich władza zrobiła to, co zrobiła – ocenił.Kolejny problem, który czeka UkrainęDla Mitkiewicza i jego ludzi było to życie z tygodnia na tydzień, ale traktowane jako robota do zrobienia.– Niedzielę przeżyłem, super, kolejne planowanie na kolejny tydzień. Problemem jest wrócić do społeczeństwa na poziomie emocjonalnym. Ciężko jest znaleźć wspólny język i zrozumienie. To jest kolejna rzecz, która będzie problemem na Ukrainie i o której trzeba już myśleć – zauważył i stwierdził, że 99 proc. czasu na froncie to walka o przeżycie, a nie bezpośrednia konfrontacja.Czytaj także: MSZ o pracy ambasady w Kijowie. „Jest możliwość pójścia do schronu”Na pytanie o to, jakie wnioski Polska powinna wyciągnąć z ukraińskiej wojny, Mitkiewicz odpowiedział: – Uważam na dziś, że zagrożenie, że Polska będzie brała udział w tej wojnie w ciągu dziesięciu lat to jeden procent. Żeby zrobić z tego zero procent musimy już teraz się przygotowywać i mieć silną armię. Tak, żeby się bali. Mitkiewicz zwrócił uwagę, że na współczesnym polu walki niezwykle istotne są drony, które zmieniły całkowicie oblicze wojny.Genialny pomysł– Widzę, że w wojskowych jest ta chęć do uczenia i przygotowywania się już nie do misji pokojowych, jak uczyło NATO. Drony zmieniły wszystko. Masz wybór: albo wysyłasz człowieka, żeby umarł, albo niszczysz drona, który jest wart 1-2 tys. dol. Nie potrzebujemy drogich zabawek. Potrzebujemy na masową skalę przygotowanych małych dronów uderzeniowych. Wyszkolonych specjalistów do tego i będziemy bezpieczni.Czytaj także: Francuzi pod wrażeniem polskiej dyplomacji. „Warszawa ma silny rząd”Mitkiewicz nie wie, czy wróci na front. W trakcie rozmowy mówił kilkakrotnie, że jest to niezwykle obciążające dla ludzkiej psychiki, co dla zwykłego człowieka trudno sobie wyobrazić. Sam zrywał kontrakt kilka razy, odpoczywał, by później wrócić.– W tym momencie główny swój nacisk chcę kłaść na część patriotyczną i pomoc polskiej armii. Chcę się podzielić doświadczeniami i chcę też zaangażować moich przyjaciół Polaków, którzy byli na froncie, żeby się tym dzielili. Genialnym moim pomysłem jest to, że chcę stworzyć sekcje sportowe dronów FPV w polskim wojsku. Potrzebuję do tego wsparcia – zakończył Mitkiewicz.