„Niewłaściwa relacja ze studentką Gdyńskiej Szkoły Filmowej” . Znany dokumentalista i profesor Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego Andrzej Fidyk jest oskarżany o gwałt na studentce Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Do sprawy jako pierwszy dotarł portal OKO.Press, który opisał jej relację w artykule. Zarzuty w stosunku do Fidyka możemy przeczytać w publikacji OKO.Press. W materiale przytoczono między innymi relację studentki Zuzanny (imię zmienione). Kobieta opisuje w nim swoją relację z profesorem, który próbował się z nią zaprzyjaźnić. Po pewnym czasie miał zaprosić ją do restauracji, częstować alkoholem i zwierzać się z rzeczy osobistych.„Powiedział, że jestem piękna i seksowna i że dawno już nie czuł czegoś takiego do kobiety. Pomyślałam, że tego już za dużo i że muszę wyjść. W końcu chyba urwał mi się film. Obudziłam się w gościnnym pokoju dla wykładowców” – czytamy w artykule.Zobacz również: Nagrywał i zastraszał dzieci. Odpowie za gwałty przez internetNastępnie Fidyk miał nękać studentkę SMS-ami i proponować wspólny wyjazd. Podczas zajęć profesor miał zwracać szczególną uwagę na studentkę. „Ciągle nawiązywał kontakt wzrokowy, siadał blisko, przesiadałam się. Jego obecność była nie do zniesienia. Nie dawałam sobie rady, zaczęłam opuszczać zajęcia” – relacjonuje studentka w materiale OKO.Press.W rezultacie miała zostać skreślona z listy studentów przez władze uczelni za nieusprawiedliwione nieobecności.W związku z zarzutami, do sprawy odniosła się Szkoła Filmowa im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytety Śląskiego, w której Fidyk jest obecnie zatrudniony. Placówka wydała komunikat za pośrednictwem Facebooka.Uczelnia dodała jednak „przypominamy o starej, mądrej zasadzie prawnej, że każdy człowiek jest niewinny, dopóki sąd nie rozstrzygnie inaczej i tylko sąd w oparciu o fakty ma możność wydania wyroku. W związku z toczącą się sprawą profesor Andrzej Fidyk nie będzie prowadził zajęć dydaktycznych na naszym Wydziale”.OKO.Press poprosiło prof. Andrzej Fidyka o ustosunkowanie się do zarzutów. W odpowiedzi przyznał, że „pytania przyjął z dużym zdumieniem”, a same pytania – jego zdaniem – „mają charakter obraźliwy i opierają się nieprawdziwych informacjach”.Zobacz też: Syn norweskiej księżnej aresztowany. W tle gwałt i pięć ofiar