Rosyjska diaspora przeciwko wojnie i Putinowi. Julia Nawalna – wdowa po opozycjoniście Aleksieju Nawalnym, Władimir Kara-Murza i Ilja Jaszyn zorganizowali w Berlinie marsz rosyjskiej opozycji. Uczestnicy idą w kierunku Ambasady Federacji Rosyjskiej. Podobne wydarzenia odbywają się w kilku innych miejscach na całym świecie. Marsz rozpoczął się po godzinie 14. Według szacunków niemieckiej policji bierze w nim udział ok. 1800 osób. Funkcjonariusze policji dbają o bezpieczeństwo uczestników. Dochodziło już do słownych starć z przeciwnikami inicjatywy. Ambasador Ukrainy w RFN krytykuje antywojenny marsz w swoim felietonie dla „Zeit”. Jego zdaniem marsz jet akcją PR-ową, która toczy się o uwagę Niemiec, a nie społeczeństwa rosyjskiego. CZYTAJ TAKŻE:„W południe przeciwko Putinowi”. Reżim dociska Rosjan na finiszu pseudowyborówMarsze i wiece w innych miastachTakże ulicami Warszawy przeszedł marsz Rosjan sprzeciwiających się wojnie i rządom Putina. Podobne wiece odbywają się w Pradze czy stolicy Armenii Erywaniu, a także w Australii i USA.Organizatorzy wydarzenia, przemawiając przed rosyjską ambasadą, podkreślali, że obecnie w Rosji nie ma możliwości organizowania legalnych protestów.„Nie dla wojny, nie dla Putina”– Putin to nie Rosja. Rosja to my. A my jesteśmy przeciw wojnie i przeciw agresji – mówił do uczestników marszu Ilja Jaszyn.– Nie dla wojny, nie dla Putina – przemawiała Julia Nawalna, nazywając Putina mordercą. Z kolei Władimir Kara-Murza mówił, że każdego dnia na Ukrainie giną cywile, dzieci, niszczone są domy, szpitale i szkoły.– Reżim Putina robi to wszystko w imieniu naszego kraju, pod rosyjską flagą, w imieniu całego rosyjskiego społeczeństwa. Bo dyktatorzy uwielbiają rozmawiać i udawać, że popiera ich całe społeczeństwo, cały naród – podkreślił.