„Publiczność świetnie się tu czuje”. Mimo ostrej krytyki budynku Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie na trwające dwa tygodnie otwarcie instytucji przybyło więcej ludzi niż oczekiwano. Każdej godziny gmach obok Pałacu Kultury i Nauki odwiedzało ok. 2 tysięcy osób. Zdaniem dyrektorki MSN Joanny Mytkowskiej „muzeum jest ramą dla nowej, równościowej, demokratycznej kultury w stolicy” i „przeciwwagą dla PKiN”. Mytkowska stwierdziła, że „MSN świetnie odnajduje się w relacji do Domów Towarowych Centrum – historycznego warszawskiego modernizmu”. – Wiemy już, jak funkcjonuje budynek. Sprawdziło się założenie architekta, że klatka schodowa będzie miejscem spotkań. Widać, że publiczność świetnie się tu czuje, chce tu przebywać, fotografować się i oglądać miasto przez okna w holach i cityroomach, czyli tzw. pokojach z widokiem. Przestrzeń wystawiennicza przeszła pierwszą próbę. Cała infrastruktura zadziałała – podkreśliła dyrektorka muzeum. ZOBACZ TAKŻE: Artystka nie zarobiła kokosów. Nowy właściciel palmy na rondzie de Gaulle’a„Budynek budzi różne emocje”Mytkowska jest świadoma, że „budynek budzi różne emocje i jest przedmiotem różnych opinii, szczególnie chętnie wyrażanych w mediach społecznościowych”. – Odnoszę wrażenie, że część z nich jest generowana zresztą przez boty. Jesteśmy w głównym nurcie polaryzacji, więc trudno powiedzieć, na ile te opinie są wiarygodne. Jednak na miejscu spotykamy się ze zdecydowaną przewagą pozytywnych głosów. Może dlatego, że budynek wewnątrz jest postrzegany jako dużo bardziej przyjazny – powiedziała. – Klatka schodowa, hole, sale wystawiennicze budzą pozytywne emocje. Nawet jeżeli pojawiają uwagi co do detali architektury, to widzimy, że odwiedzający czują się tutaj dobrze i swobodnie, a to było celem zarówno architekta, jak i zespołu muzeum – zaznaczyła.„Nasz największy sukces”Jak wskazała, „ludzie używają tego budynku, czują się tu swobodnie, a o to nam chodziło”. – Nie chcieliśmy mieć budynku wyłącznie reprezentacyjnego, który powoduje onieśmielenie, jak tradycyjne muzea narodowe, z paradnymi schodami i monumentalnym wejściem, tylko funkcjonalny, użyteczny i atrakcyjnie przełamany ideą spotkania. Tutaj ludzie się spotykają, umawiają, dyskutują, podziwiają i krytykują. Jest to przestrzeń, którą postrzegają jako własną. To jest nasz największy sukces – podkreśliła.„Przeciwwaga dla PKiN”Zdaniem Mytkowskiej obecność muzeum w przestrzeni pl. Defilad ma wymiar symboliczny i kulturowy. – W samym centrum Warszawy na pl. Defilad udało się postawić budynek, który jest przeciwwagą dla Pałacu Kultury i Nauki i dla wartości, które za nim stoją – podkreśliła. – To jest rama dla nowej, w dużej części młodej, równościowej, demokratycznej kultury. MSN świetnie odnajduje się w relacji do Domów Towarowych Centrum - historycznego warszawskiego modernizmu – wskazała.Jak zaznaczyła, „muzeum zapoczątkowało rewitalizację centrum stolicy, które ma się stać przyjaznym kawałkiem miasta, więc widzę wiele pozytywnych elementów związanych z tym otwarciem”.