Powstała obok strategicznych obiektów. Rosyjskie służby mogą wykorzystywać cerkiew prawosławną w Vasteras do szpiegowania ważnego lotniska Sztokholm-Vasteras – donoszą media. Biełsat ustalił, że proboszcz tej parafii ma kryminalną przeszłość, a budowę finansowała fundacja powiązana z koncernem Rosatom. 11 listopada portal Politico napisał o zaniepokojeniu władz Szwecji spowodowanych postawieniem przez Rosjan prawosławnej cerkwi na przedmieściach Västerås. Świątynia znalazła się bowiem bezpośrednio obok portu lotniczego Sztokholm–Vasteras oraz ważnych obiektów infrastruktury energetycznej. Vot Tak, rosyjskojęzyczny projekt Telewizji Biełsat, zbadał działalność parafii i odkrył, że jest ona centrum wsparcia sił popierających napaść Rosji na Ukrainę, a jej proboszcz ma kryminalną przeszłość. Cywilny port lotniczy Sztokholm-Vasteras pierwotnie powstał jako baza szwedzkiego lotnictwa wojskowego i do dziś jego pasy startowe pozostają najdłuższe w kraju, co umożliwia m.in. lądowanie najcięższych wojskowych samolotów transportowych. W przypadku wybuchu wojny z Rosją cywilne lotnisko szybko mogłoby zostać przerobione na wojskowe, a miasto stałoby się wtedy jednym z kluczowych węzłów logistycznych NATO nad Bałtykiem – zaznacza Biełsat. Czytaj także: Rosyjska cerkiew do delegalizacji. Ustawa przyjęta [RAPORT] W cieniu Kremla Położenie cerkwi czyni z niej idealny punkt obserwacyjny do śledzenia sytuacji w rejonie lotniska, na którym nawet teraz okresowo odbywają się ćwiczenia lotnictwa wojskowego. Według szwedzkiego analityka ds. wojskowości Markusa Goranssona, z którym rozmawiał portal Politico, niedaleko od świątyni znajdują się zakłady ważne dla szwedzkiego sektora energetycznego, które również mogą stanowić obiekt zainteresowania rosyjskiego wywiadu. Biełsat odnotowuje za szwedzkimi źródłami, że proboszcz parafii w Vasteras, Paweł Makarenko, już jako duchowny pozostawał (do 2017 r.) szefem firmy eksportowej Nordic Control, która miała związek z rozpoczętą w 2019 r. budową cerkwi. W 2020 roku sąd uznał Makarenkę za winnego udziału w szeregu przestępstw finansowych. Prawosławny biznesmen nie przyznał się do winy. Został ukarany 160 godzinami prac społecznych. Uniknął kary więzienia, bo od popełnienia przestępstwa miało upłynąć dużo czasu. Z kolei znany szwedzki dziennikarz śledczy Patrik Oksanen potwierdził, że odpowiedzialny za budowę świątyni deweloper miał związki zarówno z przestępczością zorganizowaną, jak też Federalną Służbą Bezpieczeństwa (FSB). Większość materiałów budowlanych została przy tym sprowadzona z Rosji. Czytaj także: „Śmierć na Ukrainie i modlitwa za Putina”. Cyryl obiecuje życie wieczne