Dyplomacja gospodarcza. Rosja prowadzi ekspansję polityczną głównie środkami militarnymi, elementami wojny hybrydowej lub poprzez węglowodory. Metoda chińska jest bardziej dojrzała i polega przede wszystkim na ekspansji gospodarczej. Ostatnim przyczółkiem jest Peru, gdzie w czwartek prezydent Xi Jinping i prezydent Peru Dina Boluarte otworzyli port w Chancay wybudowany z chińskich środków. Wybudowanie portu w Chancay, mieście leżącym nad Oceanem Spokojnym około 80 kilometrów na północ od Limy pochłonęło około 3,5 miliarda dolarów. Pieniądze wyłożył Pekin, podobnie jak w przypadku rozmaitych inwestycji w innych regionach świata, w których reżim stopniowo uzależnia od siebie władze.Na otwarcie inwestycji przyjechał prezydent Xi, który w ramach ofensywy dyplomatycznej spędzi najbliższych kilka dni w Ameryce Łacińskiej. Weźmie udział w szczycie Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku w Limie, podczas którego spotka się z ustępującym prezydentem USA Joe Bidenem. W przyszłym tygodniu uda się na szczyt Grupy 20 w Rio de Janeiro. Będzie to również oficjalna wizyta państwowa w Brazylii.Ameryka Łacińska to dla Pekinu region o znaczeniu strategicznym. Z jednej strony jest to duży rynek zbytu dla chińskich produktów, z drugiej – dostęp do krajów eksportujących potrzebne chińskiej gospodarce surowce, głównie metale oraz produkty rolne.Prezydent Xi oświadczył w czwartek, że otwarcie portu w Chancay to „narodziny szlaku lądowo-morskiego nowej ery”. Ocenił również, że to „udany przykład chińsko-peruwiańskiej współpracy pod patronatem Inicjatywy Pasa i Szlaku”.Korytarz morskiPrzywódca podkreślał także, że inwestycja stworzy nowy korytarz morski między Chinami a Ameryką Łacińską, „łącząc Wielki Szlak Inków i morski Jedwabny Szlak, torując drogę do wspólnego dobrobytu dla Peru” i innych krajów w regionie. Nawiązał sieci infrastrukturalnej z XV wieku, która połączyła imperium Inków i przyczyniła się do wzrostu jego potęgi.Peruwiański państwowy dziennik „El Peruano” twierdził, że projekt Chancay wygeneruje 4,5 miliarda dolarów rocznego dochodu, stworzy ponad 8 tysięcy miejsc pracy i obniży koszty logistyczne trasy Peru-Chiny o 20 proc. Mario Ocharan, dyrektor Izby Handlowej Chancay, oświadczył, że pierwszy statek ma wypłynąć z portu w przyszłym tygodniu, przewożąc peruwiańskie owoce do Chin.Port to pierwszy element inwestycji. W planach jest budowa linii kolejowej do transportu brazylijskich towarów eksportowych, takich jak soja i ruda żelaza. Mario de las Casas, kierownik ds. korporacyjnych w Cosco Shipping Chancay Peru ocenił, że szacunkowy koszt tego projektu wyniesie kolejne 3,5 miliarda dolarów.Agencja Reutera zwraca uwagę, że otwarcie portu nastąpiło w momencie, gdy Pekin intensyfikuje próby dotarcia do surowców Ameryki Łacińskiej, dochodzi do napięć handlowych z Europą oraz obawami o przyszłe cła USA na chiński eksport, które obiecał amerykański prezydent elekt Donald Trump.Waszyngton reagujeWaszyngton już zareagował na otwarcie portu w Chancay. Gen. Laura Richardson, była szefowa US Southern Command (dowództwa amerykańskiej armii odpowiedzialnego z Amerykę Środkową i Południową – przyp. red.), ostrzegła na początku listopada, że może być wykorzystywany przez chińską marynarkę wojenną oraz do zbierania informacji wywiadowczych.Na reakcję należy spojrzeć z szerszej perspektywy. Ameryka Południowa przez dziesięciolecia była uważana przez Stany Zjednoczone jako strefę swoich wpływów. Wspierane były rozmaite prawicowe junty zwalczające lewicowe reżimy. Ostatnio jednak następuje zmiana. Reuters wskazuje, że Chiny wyprzedziły USA i stały się największym partnerem handlowym krajów takich jak Peru.Wspierany przez Pekin chiński dziennik „Global Times” zapewnił, że port „w żadnym wypadku nie jest narzędziem geopolitycznej rywalizacji”. Z kolei oskarżenia Waszyngtonu o potencjalne militarne wykorzystanie portu nazwano „oszczerstwami”. Wydaje się jednak Chancay to jest element budowania geopolitycznej dominacji przez Chiny. Jeden z wielu elementów.Pekin od dawna prowadzi ekspansję polityczną, której głównym narzędziem są inwestycje. Wszędzie tam gdzie Chiny chcą zdobyć przyczółek fundują rozmaite obiekty – od dróg czy stadionów w Ameryce Środkowej i Afryce po porty. Chancay nie jest pierwszym.Chiny celują w ropęW styczniu ubiegłego roku Nigeria otworzyła wybudowany za miliard dolarów z chińskich kredytów port głębinowy w Lagos, Lekki Deep Sea, jednym z największych w regionie. Obiekt w 75 proc. własnością państwowej spółki China Harbour Engineering Co. i singapurskiej grupy Tolaram. Nigeria to oczywiście jeden z największych eksporterów ropy naftowej.Wydaje się, że szczególnie łakomym wzrokiem patrzą na objętą sankcjami Wenezuelę, kraj z największymi potwierdzonymi rezerwami ropy naftowej, szacowanymi na 303 miliardy baryłek (dla przykładu: Arabia Saudyjska – 267, Rosja – 80; USA – 74). We wrześniu ubiegłego roku podczas wizyty w Chinach dyktator Nicolas Maduro usłyszał od Xi, że Chiny i Wenezuela podniosą swoje dwustronne relacje do poziomu „strategicznego partnerstwa na każdą pogodę”.Chiny są obecnie największym pożyczkodawcą dla izolowanej na arenie międzynarodowej Wenezueli. Pompują ogromne środki w państwo, którego PKB zmniejszyło się w ciągu ostatniej dekady o 80 proc. i z którego z powodu biedy i zamordyzmu uciekło ponad 7 milionów obywateli. Szacuje się, że Pekin zainwestował miliardy w drogi, porty czy elektrownie czy też kupił sobie lojalność i zapewne pierwszeństwo w dostępie do ropy po ewentualnym cofnięciu sankcji.Xi Jinping nie jest prymitywem jak Putin, próbującym przemocą podporządkować sobie inne kraje w ramach neoimperialnej polityki, choć współpracuje z nim, żeby osłabić Zachód. Chiny działają w sposób pokojowy i dalekosiężny. Dzięki zabiegom gospodarczym są w stanie rozszerzać polityczne wpływy znacznie dalej niż są w stanie dolecieć rosyjskie rakiety i wyciągać kolejne kraje z orbity Zachodu. Do Waszyngtonu w ramach łagodzenia napięć wysłano w ubiegłym miesiącu dwie pandy.Czytaj więcej: Rosja i Chiny odkryły karty. Niewidzialne samoloty Su-57E i J-35A w akcji