Gen. Jarosław Stróżyk w „Pytaniu Dnia”. Generał Jarosław Stróżyk był gościem programu „Pytanie dnia”. Opowiedział o wydarzeniach związanych z zatrzymaniem Jacka Sutryka oraz o tym, kto realizował cele polityki Rosji z grona polskich polityków. – Będzie w ciągu dwóch-trzech tygodni prezentować duży raport na temat dezinformacji. Będzie publiczny na początku grudnia. Tam również będą macki Rosji, kabiny pogłosowe i tuby propagandowe. Chętnie wskażemy nazwiska – oznajmił w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz. Były szef służby kontrwywiadu wojskowego na początku programu wypowiedział się na temat ostatnich wydarzeń związanych z Jackiem Sutrykiem i zatrzymaniem go przez CBA. – Komisja patrzy na elementy rosyjskich powiązań nie tylko w Collegium Humanum, ale też w szkołach, które były kupowane przez Rosjan – oznajmił.„Chętnie wskażemy nazwiska”Justyna Dobrosz-Oracz dopytywała, czy generał ma wiedzę na temat polskich polityków, którzy mogą być agentami. – Tego nie wiem. Tym komisja się nie zajmuje – dodał. Przekazał jednak, iż wpływy rosyjskie na pewno wciąż tu są. – One były i myślę, że będziemy je wyjawiać – zapewnił.Czy poprzez kupowanie dyplomów rosyjscy agenci mogli przenikać do Europy? – Nie mogę mówić o tym, czym zajmuje się służba kontrwywiadu wojskowego, bądź czym się zajmowała. Pozostanę przy tym, że komisja będzie badała wszystkie ślady podobnych działań Rosjan w Polsce – dodał rozmówca.Kto według Jarosława Stróżyk realizował cele polityki Rosji w Polsce? – W raporcie, który jest niejawny, wskazuje pewne poszlaki i powiązania. Będziemy w ciągu dwóch-trzech tygodni prezentować duży raport na temat dezinformacji. Będzie publiczny na początku grudnia. Ujawnimy macki Rosji, kabiny pogłosowe i tuby propagandowe. Chętnie wskażemy nazwiska – mówił w programie „Pytanie Dnia”.Prowadząca zadała też pytanie, czy naprawdę nie było śladów informacji na temat planowanej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. – Nie ma śladów. (…) To trochę, jak w książce Mariusz Szczygła pt. „Nie ma”. (…) Rząd działa na podstawie pewnych procedur oraz protokołów. Powiem jednoznacznie: są posiedzenia rady ministrów, komitetów bezpieczeństwa, którym przewodniczył pan premier Jarosław Kaczyński. To były jednostronicowe sprawozdania. Dwie trzecie zajmowała lista gości lub obecnych osób. Był jeden punkt. Nie była to Ukraina. Protokół z przeglądu komina zajmuje więcej stron niż protokół z komitetu bezpieczeństwa – mówił Stróżyk.Dobrosz-Oracz dopytywała również, czy afera podsłuchowa była pisana cyrylicą. – Komisja też wróci do tego tematu, korzystając z ekspertów, którzy tym się zajmowali. Na tym etapie komisja się tym nie zajmowała. Wolałbym ograniczać się do prac komisji – oznajmił gość programu.W trakcie rozmowy pojawił się też wątek dotyczący Antoniego Macierewicza. Padło pytanie, czy to on może być jednym z agentów. – Do tej pory komisja zgodziła się, że skieruje w kolejnych – maksymalnie – dziesięciu dniach zawiadomienie przestępstwa przez pana Macierewicza. Konkretnie zdrady dyplomatycznej, czyli działania na szkodę Polski w stosunkach z organizacją międzynarodową. To ten etap, o którym mógłbym mówić – przekazał Stróży.Poruszono też temat potężnych zmian w USA. Donald Trump kompletuje swój zespół. Dyrektorką wywiadu narodowego ma zostać Tulsi Gabbard – oskarżana przez Demokratów o działalność agenturalną wobec Rosji. Czy to niepokojące sygnały?– Nie chciałbym się wypowiadać na temat wizji prezydenta Trumpa i jego administracji. Pani Gabbard i jej jednoznaczne wypowiedzi o Ukrainie... Miałem okazję poznać ją w Waszyngtonie. Wtedy była zapaloną demokratką z Hawajów. Później nagle stała się republikanką. Elementy tej zmiany są faktami. Daleki jestem od oceniania decyzji administracji Trumpa – kontynuował generał.Czytaj też: Nie tylko Collegium Humanum. Długa lista wrocławskich kontrowersji