Grupa czeka na wylot wiele godzin. W Hiszpanii od środowego poranka w regionie Malagi i Katalonii wprowadzono alerty pogodowe. To m.in. sprawiło odwołanie dzisiejszych meczów Igi Świątek i jej koleżanek w ramach Billie Jean King Cup w Maladze. Ucierpieli też polscy turyści, którzy utknęli na tamtejszym lotnisku. Spora grupa polskich obywateli planowała powrót do kraju (do Poznania) z Malagi liniami Ryanair. Samolot miał wystartować o 10.05, ale akurat w tym czasie nad miastem rozpętała się nawałnica, która przybierała na sile. Godzinę wylotu przesuwano – najpierw start miał być kilka minut po 12, potem po 16. Maszyna nie odleciała do wieczora.– Burza już dawno ustała, pada drobny deszcz. Samoloty startują. Latają też inne maszyny linii Ryanair, ale my wciąż musimy czekać. Na tablicy odlotów nasz lot jest oznaczony jako „opóźniony” – mówi portalowi TVP.Info jedna z turystek „uwięzionych” na lotnisku w Maladze.Turyści są zaskoczeni faktem, że nikt z Ryanair nie udziela im żadnej informacji dotyczących powrotu do Polski.Zobacz także: Sąd orzekł na niekorzyść Ryanaira. To początek lawiny pozwów?– Ze względu na zaistniałą sytuację lotnisko dało nam jedynie zniżkę na kawę. Możemy ją kupić za 4 euro – mówi ironicznie polska turystka, czekająca na powrót do domu.