Nowy prezydent USA chce pomóc gospodarce. Donald Trump przygotowuje najszersze cła od stulecia, a część z nich zostanie wykorzystana jako karta przetargowa w negocjacjach handlowych. Najbardziej ucierpią Chiny, chociaż może się okazać, że plany odbiją się czkawką samym Amerykanom. „Trump chce zastosować wysokie cła, aby dostosować światowy handel do krajowej produkcji i zwiększyć dochody rządowe, które mogłyby pomóc w obniżeniu podatków i opłaceniu innych programów” – tłumaczy „The Washington Post”. Prezydent elekt zapowiedział nałożenie 60 proc. ceł na import z Chin i 10-20 proc. na wszystkie inne produkty zagraniczne.Prawnicy zajmujący się handlem są przekonani, że pierwsze decyzje handlowe Trumpa będą prawdopodobnie wymierzone w Chiny. Mniej pewna jest jednak możliwość nałożenia ceł uniwersalnych.Michael Feroli, główny ekonomista JPMorgan w USA, stwierdza w swojej analizie, że „względy proceduralne” prawdopodobnie utrudnią wprowadzenie uniwersalnej taryfy, ale działania przeciwko chińskim produktom mogą nastąpić zdecydowanie wcześniej.Ekonomiści ostrzegają jednak, że cła w połączeniu z planami Trumpa dotyczącymi masowych deportacji nielegalnych imigrantów podniosą ceny i spowolnią gospodarkę USA. Dziennik donosi, że już perspektywa nowych taryf powoduje, że niektórzy menedżerowie opóźniają planowane inwestycje.Trudne, ale nie niemożliweJohn Veroneau, zastępca przedstawiciela USA ds. handlu za prezydenta George'a W. Busha, podkreśla, że „Kongres nigdy nie dał prezydentowi szerokich uprawnień do nakładania ceł z dowolnego powodu”. Dlatego – jego zdaniem – uniwersalne cło podstawowe napotkałoby poważne wyzwania prawne.Niektórzy prawnicy handlowi, z którymi rozmawiał dziennik, zwracają uwagę, że Trump mógłby uzasadnić wprowadzenie takiego cła, powołując się na szerokie uprawnienia prezydenta na mocy ustawy o międzynarodowych nadzwyczajnych uprawnieniach gospodarczych. Prezydent korzystał z niej kilkukrotnie podczas pierwszej kadencji, w tym przeciwko chińskim aplikacjom TikTok i WeChat.Przywódca mógłby też powołać się na przepis prawa handlowego z 1974 r., który pozwala prezydentowi nałożyć powszechną stawkę celną w wysokości do 15 proc. na 150 dni w odpowiedzi na „duży i poważny deficyt bilansu płatniczego”. Przepis ten nie był nigdy wcześniej stosowany.CZYTAJ TEŻ: Biden powinien wycofać się wcześniej. Surowa diagnoza z obozu Demokratów