Coraz bliżej 60-proc. cła na towary z Chin. Po wyborach w USA świat wstrzymał oddech, czekając na kluczowe decyzje Donalda Trumpa. W zgodnej opinii polityków jest on nieobliczalny i można się po nim spodziewać wszystkiego. Mimo tych ocen można być pewnym jednego – dla Chin nadchodzą ciężkie czasy. Dzień po wyborach majątek sojusznika Trumpa, Elona Muska wrósł o 25 mld dolarów. To nie przypadek, bo rynek jest przekonany, że cła na chińskie towary ochronią (a nawet wzmocnią) biznes właściciela serwisu X. Pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi od lat trwa bezpardonowa walka na płaszczyźnie gospodarczej, ale oficjalnie oba kraje stać na wiele kurtuazji względem siebie. W ostatnich dniach Chiny starały się zaprezentować neutralne stanowisko w sprawie wygranej Trumpa. Ministerstwo Spraw Zagranicznych tego kraju oświadczyło w środę (6 października), że „szanuje” wybór Ameryki.Chińczycy wierzą, że mogą „dogadać się w nowej erze” z USAChiński przywódca Xi Jinping pogratulował Trumpowi zwycięstwa. Afiszujący się przez lata dobrymi kontaktami z dyktatorami (Władimirem Putinem czy Kim Dzong Unem) Trump zwykle ostatnio chwalił Xi i określał go mianem „bardzo dobrego przyjaciela”, chociaż stosunki na linii USA-Chiny pogarszały się z roku na rok.Według przekazu chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Xi Jinping w rozmowie z prezydentem elektem wyraził nadzieję, że oba kraje mogą „znaleźć właściwą drogę”, aby „dogadać się w nowej erze”.Zobacz także: Chińczycy dogonili USA. Dwa „niewykrywalne” myśliwce– Trump jest bardzo chybotliwą postacią. Okaże się dopiero, czy i w jakim stopniu wdroży kierunek polityki, który obiecał podczas kampanii wyborczej i czy będzie trzymał się swojego programu z pierwszej kadencji – mówi w rozmowie z CNN Liu Dongshu, adiunkt spraw międzynarodowych na Uniwersytecie Miejskim w Hongkongu.Trump chce wprowadzić 60-procentowe cła na chińskie towaryOstrzeżenia i obawy Liu Dongshu są uzasadnione, bo podczas pierwszej kadencji Trump rozpoczął bezpardonową wyniszczającą wojnę handlową z Chinami. Gigant telekomunikacyjny Huawei trafił na czarną listę – oficjalnie oskarżony został o stosowanie w swych urządzeniach systemów zagrażających bezpieczeństwu narodowemu USA. Prezydent elekt oskarżył też Pekin o wywołanie pandemii Covid-19. Pod koniec pierwszej kadencji Trumpa stosunki między obu krajami stały się najgorsze od dekad.Nic nie wskazuje na to, aby amerykański miliarder miał zmienić kurs swej polityki gospodarczej względem Państwa Środka. Trump głośno zapowiadał, że po dojściu do władzy w Stanach Zjednoczonych, wprowadzi... 60-procentowe cała na chińskie towary. To miecz obosieczny, bo analitycy przewidują, że może to znacząco spowolnić rozwój amerykańskiego rynku oraz ograniczy wpływy do budżetu, ale prawdopodobnie Chińczycy ponieśliby jeszcze większe straty.Zobacz także: Pandy w Waszyngtonie. Znak przełomu w relacjach USA – Chiny? [WIDEO]„Bank inwestycyjny Macquarie szacuje, że przy 60-procentowych cłach wzrost gospodarczy Chin wyhamuje o całe dwa punkty procentowe, co stanowiłoby niewiele mniej niż połowa szacowanego tempa rozwoju na poziomie 5 procent” – podaje CNN.Trump uważa, że przez Chiny przegrał poprzednie wyboryWojna handlowa na linii USA-Chiny sprawi też, że pośrednio mocno ucierpią inne kraje pełniące istotną rolę w globalnym łańcuchu dostaw.Podczas swojej pierwszej kadencji Trump nałożył na towary chińskie cła sięgające nawet 25 procent. Analitycy podkreślają, że obecnie Chiny znajdują się w gorszej sytuacji gospodarczej niż kilka lat temu. Państwo Środka wciąż nie może się podnieść po czasach pandemii. Kraj przeżywa kryzys na rynku nieruchomości, rośnie zadłużenie państwa, bezrobocie oraz spada konsumpcja na rynku wewnętrznym.Międzynarodowy Fundusz Walutowy – podobne jak bank inwestycyjny Macquarie – przewiduje, że chińska gospodarka wzrośnie w 2024 roku o 4,8 proc. – to stanowi dolny przedział celu, jaki postawił sobie Pekin (5 proc.). W przyszłym roku ma być jeszcze gorzej – „tylko” 4,5 proc. wzrostu.Choć Trump jest postrzegany jako osoba nieobliczalna, to analitycy rynkowi uważają, że swe „chińskie” groźby może on zrealizować w pełni.Zobacz także: Manewry z udziałem USA. W odpowiedzi Chiny ogłosiły „patrol bojowy”– Myślę, że powinniśmy traktować poważnie jego obietnice, gdy mówi o cłach i wycofaniu się z umów handlowych z Chinami. Uważa on cały czas, że Chiny i Covid, który stamtąd wyszedł, kosztowały go przegranie wyborów w 2020 roku – mówi w rozmowie z BBC ekspert do spraw chińskiego rynku Bill Bishop.