Pęknięta czaszka, złamany nos. Do napaści doszło pod koniec lipca. Monitoring miejskiego autobusu zarejestrował brutalną napaść. 19-latek zaatakował kontrolera biletów – bił go, kopał, skakał mu po głowie. Po trzech miesiącach prokuratora uznała, że to nie było usiłowaniem zabójstwa i zmieniła przedstawione wcześniej zarzuty.– Pierwotnie zarzucano mu usiłowanie zabójstwa, zostało to zmienione postanowieniem z dnia 24 października roku na zarzut spowodowania obrażeń ciała. Przy czym zarzucone mu, że działał w warunkach chuliganki, czyli działał bez powodu, wykazując rażące lekceważenie dla porządku prawnego. Uznaliśmy, że jego zamiarem jego nie było zabicie, tylko spowodowanie obrażeń ciała – wyjaśniła prok. Ewa Dziadczyk z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.„Robi się przyzwolenie do takich ataków”– To jest bardzo krzywdzące dla poszkodowanego. Robi się przyzwolenie do takich ataków – skomentował Jarosław Pietrzak, kierowca autobusu MZK w Koszalinie. – Dziwne to jest dla mnie, bo mogło gorzej się skończyć, niż to, co było widać na materiale – przyznał Andrzej Gruca, kontroler biletów MZK w Koszalinie.Dla ofiary skończyło się złamaniem nosa, pęknięciem szczęki, oraz zespołem stresu pourazowego. Żona skatowanego mężczyzny przyznaje, że po ataku stał się innym człowiekiem.Czytaj więcej: Zazdrosny kochanek sięgnął po maczetę. Grozi mu pięć lat odsiadki