Burza w Niemczech. Szef najmniejszego ugrupowania w niemieckiej koalicji rządowej zaproponował wcześniejsze wybory do Bundestagu. Olaf Scholz się nie zgodził, za to wyrzucił Christiana Lindnera z rządu. Na ten dzień czekali nie tylko politycy. Sondaże wskazują, że Niemcy chcą wcześniejszych wyborów, a na dzisiejszy wieczór umówili się liderzy trzech partii tworzących rząd Olafa Scholza.Spotkanie pokłóconych koalicjantów miało dać odpowiedź na pytanie, czy koalicja dotrwa do wyborów do Bundestagu za rok, czy rozpadnie się.Pierwszym wstrząsem była propozycja szefa liberałów, najmniejszego koalicjanta, żeby po prostu ogłosić wcześniejsze wybory. Kanclerz Olaf Scholz się nie zgodził, za to wyrzucił z rządu pomysłodawcę Christiana Lindnera, ministra finansów.Burza w rządzieTo początek burzy, na którą zanosiło się od dawna. Jeśli za swoim szefem pójdzie cała FDP, to SPD i Zielonym zostanie rząd mniejszościowy. To skończyłoby się zapewne i tak wcześniejszymi wyborami, bo chce ich cała opozycja. Te planowe wybory są przewidziane na 28 września przyszłego roku.Czytaj także: Bliska przyjaźń między Polską i USA będzie kontynuowana