Analitycy są zgodni. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Donald Trump w styczniu wróci do Białego Domu. Kandydat Republikanów wygrał we wszystkich stanach, które miały przypaść Republikanom, prowadzi też w każdym z siedmiu stanów wahających się. Analitycy „The New York Times” są niemal pewni: Trumpowi daje się aż 90 proc. szans na wygraną. Jeszcze bardziej odważni są bukmacherzy: większość nie przyjmuje już zakładów na wyścig prezydencki, inni za każde 100 złotych postanowione na Trumpa płacą... dwa-trzy złote. To nokaut.Choć nie we wszystkich stanach wahających się zliczono już głosy, Trump wygrał już w Północnej Karolinie i Georgii, niemal na pewno wygra w Arizonie, a po przeliczeniu 80 proc. głosów z Pensylwanii ma nad Kamalą Harris ponad 200 tys. głosów przewagi. Tylko cud mógłby sprawić, że przegra walkę o Biały Dom.Ale cuda się przecież zdarzały. I to nie tak dawno: cztery lata temu też zdążono już skreślić Bidena, ale gdy otwarto koperty z głosowania korespondencyjnego i zaocznego, kandydat Demokratów zaczął przybierać na sile. Tyle tylko, że w tym roku głosowanie przebiega inaczej, inne są też proporcje zwolenników obu partii, którzy zdecydowali się na wcześniejsze oddanie kart.Największe stacje (w tym m.in. NBC, CNN czy Fox) przyznali Trumpowi dwa spośród siedmiu stanów wahających się, ale zwlekają z ogłoszeniem reszty. Wystarczą cztery (a więc jeszcze dwa), by kontrowersyjny biznesmen mógł cieszyć się z wygranej. Wiele wskazuje na to, że sukces będzie mógł ogłosić jeszcze w środę rano polskiego czasu.