Marcin Bosacki (KO) w TVP Info. – Jedyne, co jest poważne w tej całej historii, to jest to, że to był (Błaszczak) człowiek, który piastował stanowisko ministra obrony przez wiele lat w rządzie PiS-u. I drugie, że on jest wymieniany w gronie tych pięciu czy sześciu kandydatów na kandydatów Jarosława Kaczyńskiego (na prezydenta Polski) – stwierdził Bosacki w rozmowie z Dorotą Wysocką-Schnepf.Skandaliczne słowa– Poniekąd Jarosław Kaczyński zdezawuował słowa pana Błaszczaka, które są skandaliczne, bo pokazują kolonialny temperament pana Błaszczaka, czyli, że jeśli coś się dzieje u naszego największego sojusznika, to powinno mieć wpływ na polski rząd. Otóż nie. Polski rząd wybierają Polacy – podkreślił Bosacki. – My się tym różnimy od PiS-u, że gdy Donald Trump przegrał cztery lata temu, to myśmy nic nie mówili, że w Polsce ma się zmienić rząd, ponieważ wygrał Joe Biden – zauważył. Może być powtórka sprzed czterech lat We wcześniejszej części rozmowy Bosacki odniósł się do tego, co może się wydarzyć po zakończeniu wyborów w Stanach Zjednoczonych.– O tym, kto wygra, możemy nie wiedzieć przez dwa-trzy dni. Cztery lata temu, mimo że różnica Bidena była spora, tak naprawdę ogłoszono go zwycięzcą cztery dni po wyborach. Spodziewam się, że teraz też tak może być – ocenił.Bosacki nie wykluczył, że może ponownie dojść do niepokojów społecznych, jeśli wynik wyborów będzie inny niż to, co zadeklaruje Trump po zamknięciu komisji wyborczych. – Obawiam się, że możemy mieć do czynienia z próbami powtórki tego, co się wydarzyło 6 stycznia pod Kapitolem i w Waszyngtonie – stwierdził.Poseł Koalicji Obywatelskiej przyznał, że jeszcze tydzień temu oceniłby, że większe szanse na zwycięstwo w wyborach miałby Trump, ale w ostatnim dniach widać mobilizacje młodych wyborców i przede wszystkim kobiet, co wyrównało wyścig, szczególnie dało się to zauważyć w sondażach w Iowa.