Doniesienia o rosyjskich prowokacjach. MSZ Mołdawii poinformowało o fałszywych wiadomościach dotyczących podłożenia bomb w czterech zagranicznych lokalach wyborczych. Do zawiadomień miało dojść we Frankfurcie (Niemcy), Liverpoolu i Northamptonie (Wielka Brytania) – podaje niezależny białoruski portal Biełsat. W drugiej turze wyborów prezydenckich w Mołdawii do godziny 18 w niedzielę zagłosowało blisko 1,5 mln wyborców – informują media, powołując się na dane Centralnej Komisji Wyborczej. Frekwencja jest wyższa niż o tej samej porze w pierwszej turze.Portal Newsmaker.md pisze o „rekordowej” frekwencji. Wysoką mobilizację widać także wśród wyborców głosujących za granicą.Fałszywe alarmy w komisjach wyborczych. Prowokacja Rosjan?Do fałszywych zawiadomień o bombach doszło za granicą. Jak podaje Biełsat „władze tych krajów szybko przeprowadziły kontrole antyterrorystyczne i potwierdziły, że groźby są fałszywe i mają na celu zakłócenie głosowania”.A to właśnie głosy mołdawskiej diaspory, w przeważającej mierze zamieszkującej w krajach zachodnich, mogą znacząco poprawić wynik proeuropejskiej prezydentki Mai Sandu, walczącej o reelekcję.Analitycy zwracają uwagę, że jest to bardzo ważne w sytuacji, kiedy ma miejsce „masowa ingerencja Rosji w proces wyborczy”, polegająca na przekupywaniu wyborców, by głosowali na oponenta prezydentki, byłego prokuratora generalnego Alexandra Stoianoglo, wspieranego przez partię prorosyjskich socjalistów.Centralna Komisja Wyborcza Mołdawii zgłosiła także liczne cyberataki na swoje strony internetowe.– Potępiamy wszelkie próby łamania prawa wyborczego i nielegalnego wpływania na proces głosowania – oświadczyli przedstawiciele CKW, cytowani przez agencję informacyjną NEXTA.Głosowanie zakończy się o godzinie 21 czasu lokalnego (20 w Polsce).Zobacz też: Wybory prezydenckie i unijne referendum. Ważą się losy Mołdawii