Który kierunek obierze Mołdawia? II tura wyborów prezydenckich w Mołdawii wyłoni zwycięzcę. Faworytka - Maia Sandu - liczy na diasporę i szok tych, którzy obrazili się na rządzącą partię. Kontrkandydat Alexandr Stoianoglo - na przejęcie wszystkich opozycyjnych głosów. Tymczasem nie słabną rosyjskie próby wpłynięcia na wynik, przybliżający kraj do UE lub pozostania w strefie wpływów Kremla. – Po słabym występie w debacie prezydenckiej Stoianoglo był w kampanii mało aktywny, by nie pogłębiać złego wrażenia, w nadziei, że w drugiej turze przepłynie do niego elektorat prorosyjskich kontrkandydatów Sandu, w tym „kupione głosy” – zauważa analityk Andrei Curararu.Z kolei Sandu „liczy na to, że słaby wynik w pierwszej turze i referendum (w sprawie eurointegracji kraju - red.) zadziałają jak wstrząs dla tych, którzy w pierwszej turze byli niezdecydowani lub 'obrażeni' na nią i na związany z nią rząd Partii Działania i Solidarności (PAS). - Bardzo dużo będzie też zależeć od mobilizacji diaspory – dodaje.– Część wyborców, którzy rozczarowali się jej rządami, nie zagłosowało na nią w pierwszej turze. Jednak teraz, mając w perspektywie powrót do władzy sił prorosyjskich czy starych formacji, mogą dać jej drugą szansę – mówi Curararu.II tura wyborów prezydenckich w Mołdawii - Maia Sandu kontra Alaxandr StoianogloPrzed drugą turą wyborów prezydenckich analitycy boją się jednoznacznie prognozować jej wynik, podkreślając, że wszystko zależeć będzie od mobilizacji różnych grup wyborców. Znaczenie ma nie tylko poparcie dla poszczególnych kandydatów i ich programów, ale także ich „antyrating”, czyli wyborców, którzy oceniają ich negatywnie.Curararu zauważa, że Stoianoglo, były prokurator generalny, w jedynej debacie wyborczej wypadł blado i choć formalnie zadeklarował proeuropejskość, nie odciął się zdecydowanie od zbiegłych oligarchów, którzy próbują ingerować w mołdawską politykę. Nie potępił też jednoznacznie kupowania głosów na masową skalę przez działającego na rzecz Moskwy, ściganego w kraju byłego oligarchę Ilana Sora.Zobacz też: Kreml o wyborach w Mołdawii: „Ciężko wytłumaczalne”Stoianoglo, którego w wyborach wsparli prorosyjscy socjaliści, liczy na przejęcie głosów rozczarowanych wyborców oraz elektoratu prorosyjskiej opozycji, chociaż jednocześnie deklaruje proeuropejskość.– Wydaje się, że celowo wybrał pasywną taktykę, unikając deklarowania otwartego poparcia dla sił prorosyjskich, by nie utracić tych, którzy uwierzyli w jego proeuropejskość. Jednocześnie jest naturalnym odbiorcą głosów kupionych przez przestępczą grupę Sora. Ten wcześniej publicznie wzywał z Moskwy swoich zwolenników do głosowania przeciw Sandu, zaś według doniesień dziennikarzy, którym udało się przeniknąć do sieci Sora, przed drugą turą wprost poinstruował, by głosować właśnie na Stoianoglo – powiedział Curararu. Po pierwszej debacie z Sandu Stoianoglo odmówił udziału w kolejnych.Ingerencje w wybory„Policja potępia 'masowy atak', polegający na wysyłaniu fałszywych wiadomości i generowaniu rozmów telefonicznych z wezwaniami wyborczymi” – informuje portal mołdawskiej redakcji Radia Wolna Europa. W piątek mieszkańcy Mołdawii masowo otrzymywali fałszywe wiadomości e-mail oraz telefony, namawiające ich do głosowania na określonego kandydata w zamian za wynagrodzenie 1500 lejów mołdawskich (ponad 300 zł). W ciągu kilku godzin odnotowano tysiące takich przypadków – podano.Badane są adresy e-mail oraz numery, z których pochodziły fałszywe wiadomości.Organy ścigania wezwały obywateli do zignorowania tych tekstów, ponieważ zawierają one fałszywe informacje i mają na celu oczernianie wizerunku danego rywala wyborczego.Przeczytaj także: Mołdawia w przełomowym momencie. „Kochają Rosję za pieniądze”Mołdawska policja w piątek podała, że w 13 powiatach odbywają się rewizje i działania śledcze w ramach postępowań, dotyczących nielegalnego finansowania partii oraz korupcji wyborczej, za pośrednictwem sieci zbiegłego oligarchy Ilana Sora i Moskwy. Za „bierną korupcję wyborczą”, czyli sprzedaż głosu na wyborach, wymierzono już grzywny na łączną kwotę 3,5 mln lejów (ok. 800 tys. zł).Za sprzedaż głosu na wyborach grozi w Mołdawii kara ok. 8,4 tys. zł w ramach kodeksu wykroczeń. Przestępstwem karnym, za które grozi grzywna ponad 13 tys. oraz do pięciu lat więzienia, jest proponowanie obywatelom pieniędzy za ich głosy. Ostrzeżenia o odpowiedzialności za korupcję wyborczą są rozsyłane w SMS-ach, a także przez komunikaty w miejscach publicznych, takich jak środki transportu czy sklepy.