Prosty sposób na bandytów. Niechciany w Polsce. Wybuchający bankomat z gotówką nie wygląda jak na filmach. Rzadko pieniądze fruwają w powietrzu. Ostatnie takie zdarzenie miało miejsce kilka dni temu (22 października) w Olsztynie. Niebawem tego typu skoków może być jednak więcej. Zabezpieczenia bankomatów nie są idealne, a na dodatek nikt tak naprawdę nie wie, ile urządzeń takie zabezpieczenia w ogóle ma – choć wymaga tego polskie prawo. To kusi przestępców z Europy. Krajowym „rekordzistą” jest bankomat na kołobrzeskim osiedlu Podczele. Przestępcy dobierali się do niego trzykrotnie. Ostatni raz został wysadzony w powietrze na początku września br. Obecnie prawdziwy boom (dosłownie i w przenośni), jeśli chodzi o napady na bankomaty, przeżywają Niemcy. Rocznie jest tam wysadzanych blisko 500 takich maszyn (496 w 2022 r. i około 470 w 2023 r.). Niemcy uwielbiają gotówkę i... słono za to płacąU naszych zachodnich sąsiadów funkcjonuje 55 tysięcy bankomatów (np. w Holandii 11 razy mniej). Wynika to z zamiłowania Niemców do płacenia gotówką – nie zmieniła tego nawet pandemia. Dla przestępców bankomatowych Niemcy to prawdziwe eldorado. Poza tym taki skok jest lepszy, a na pewno mniej ryzykowny, niż atak na konwój czy placówkę bankową. Jednorazowo można przy tym ukraść nawet ponad 100 tys. euro.Niemiecki Komitet Branży Bankowej (GBIC) przekonuje, że w ostatnim czasie tamtejsze banki zainwestowały w zabezpieczenia bankomatów 300 mln euro, ale niewiele to zmieniło. Jako asekurację zastosowano m.in. system barwienia banknotów w przypadku uszkodzenia kasety, w której są umieszczone. Teoretycznie takie zabrudzone pieniądze stają się bezużyteczne, ale sposób ten nie jest idealny.Zobacz także: Wysadzili bankomat i zabrali gotówkę. Zuchwała kradzież w Olsztynie– Jeśli w kasetce jest dużo banknotów i są one bardzo ciasno zbite, farba wcale nie musi mocno „pomalować” pieniędzy – mówi portalowi TVP.Info anonimowo jeden z ekspertów branży bankowych zabezpieczeń.Pomysł z klejem w Holandii rozwalił (bandycki) systemInnym sposobem jest klejenie banknotów. W przypadku uszkodzenia kasetki z gotówką pieniądze są klejone w jeden klocek (bryłę). Nie można ich rozdzielić, bo się rozrywają. Ta metoda jest zakazana w Niemczech, ale np. w Holandii już nie. Może dlatego w tym ostatnim kraju z napadami na bankomaty radzą sobie całkiem nieźle, choć jeszcze kilka lat temu była to prawdziwa plaga.– W Holandii wszystkie montowane w ścianach, dostępne 24 godziny na dobę bankomaty są od prawie 3 lat chronione systemem Glue IBNS (Intelligent Banknote Neutralisation Systems - red.). Wcześniej mieliśmy do czynienia z około 110 poważnymi atakami na bankomaty rocznie. Po zainstalowaniu ochrony Glue (klejowej - red.), liczba ta spadła do 3-4 rocznie. Nie ma już nagrody dla przestępcy. Bandyta nie może użyć sklejonych pieniędzy. Na początku przyszłego roku wprowadzimy ten produkt również w innych krajach – mówi portalowi TVP.Info Robin Bijland, dyrektor ds. technologii, holenderskiej firmy Mactwin Security, która specjalizuje się we wdrażaniu systemów zabezpieczeń, także w branży bankowej.Zobacz także: Można się zdziwić przy bankomacie. Popularny operator wprowadził limitHolandia jest mekką bankomatowych piromanów. Kiedy funkcjonowanie na tym rynku stało się mniej opłacalne i zbyt ryzykowne, zaczęli oni rozglądać się za nowymi terenami do działania. Nie jest przypadkiem, że w większości rozbijanych międzynarodowych gangów „bankomatowych” zwykle są jacyś Holendrzy. Kilka lat temu holenderska policja zlokalizowała i zamknęła w Utrechcie „szkołę” kształcącą specjalistów w dziedzinie wysadzania bankomatów.Model przeciętnego bankomatowego piromanaZa większością ataków na te urządzenia w Niemczech stoją przestępcy wywodzący się z Holandii. Według serwisu dutchnews.nl w ubiegłym roku w związku z wysadzaniem bankomatów aresztowano łącznie 137 obywateli Holandii. W sumie podejrzewa się ich o spowodowanie 367 eksplozji w punktach gotówkowych, z których niemal wszystkie (oprócz ośmiu) miały miejsce w Niemczech.Niemieccy policjanci stworzyli nawet model przeciętnego plofkrakera (nazwa powstała ze zbitki dwóch holenderskich słów: plof – „huk” i kraak – „rozwalać”). To mężczyzna między 18. a 35. rokiem życia, o korzeniach marokańsko-holenderskich, zamieszkały w Utrechcie. Funkcjonariusze szacują, że nawet 1000 osób z tego miasta i okolic jest powiązanych z napadami na bankomaty.Zobacz także: Zabrał cudze pieniądze z bankomatu. Grożą mu trzy lata więzieniaBandyci osiągnęli wysoki poziom specjalizacji. Z miejsc przestępstwa uciekają szybkimi (najczęściej kradzionymi) samochodami – zwykle autostradami, w stronę holenderskiej granicy. Policjanci odkryli też, że nie rzadko mają bagażniki wyładowane kanistrami z paliwem, by nie tankować na stacjach (i nie być nagranym przez monitoring) – dlatego funkcjonariusze niemieccy przestali strzelać podczas pościgów, żeby nie doprowadzić do eksplozji takiego auta na drodze.Okrągły stół w sprawie eksplozji bankomatówW 2022 roku niemiecka ministra spraw wewnętrznych Nancy Faeser zorganizowała „okrągły stół w sprawie eksplozji bankomatów” z udziałem fachowców z różnych dziedzin. Efekt jest taki, że choć system zabezpieczeń samych urządzeń niewiele się zmienił (pieniądze są farbowane), to policja jest znacznie lepiej zorganizowana i wypracowała metody walki z tego typu przestępczością. Wytypowała m.in. najbardziej zagrożone rejony i stosuje systemy błyskawicznych blokad okolicy, w przypadku ataku na bankomat. Zaczyna przynosić to efekty, choć oszuści też szybko się uczą.Można się spodziewać, że zachodni przestępcy będą mieli w Niemczech coraz trudniejsze życie, dlatego wcześniej czy później obiorą też za cel Polskę. System zabezpieczeń u nas jest podobny jak w Niemczech, a skala tego typu przestępczości mocno poniżej „niemieckiej” średniej (uwzględniając liczbę bankomatów w obu krajach). W Polsce jest około 22 tys. punktów gotówkowych, a w ostatnich latach liczba ataków pirotechnicznych na nie, wahała się między 70 a 130 rocznie.Zobacz także: Wysadzili bankomat i próbowali wyjąć pieniądze. Jest nagranie [WIDEO]– Obecnie liczba ataków nie jest duża, szczególnie w porównaniu np. z sytuacją, z jaką mamy do czynienia w Niemczech, ale istnieje obawa, że będzie się ona zwiększała. Między innymi dlatego zostały wprowadzone przepisy obligujące do zastosowania zabezpieczeń w postaci barwienia banknotów – mówi portalowi TVP.Info Krzysztof Kołodziejczyk, wiceprezes Polskiej Organizacji Firm Obsługi Gotówki (POFOG).Nikt nie wie, ile bankomatów w Polsce spełnia normy bezpieczeństwaTeoretycznie polskie bankomaty powinny mieć solidne zabezpieczenia (farbowanie pieniędzy) od 23 września 2023 r. – wtedy weszły w życie przepisy prawa wymuszające, aby minimum 40 proc. maszyn było w ten sposób chronione. W praktyce – pomimo vacatio legis – właścicielom bankomatów nie udało się na czas wprowadzić zabezpieczeń (problemem były m.in. certyfikaty i określenie instytucji, która ma pełnić rolę kontrolną). Obecnie nikt dokładnie nie wie, ile punktów gotówkowych spełnia normy bezpieczeństwa.– Operatorzy bankomatów nie podają informacji na temat aktualnego zaawansowania projektów instalacji systemów barwiących banknoty, więc oszacowanie, ile bankomatów posiada te zabezpieczenia, jest niemożliwe. Niemniej jednak znacząca ilość urządzeń wyposażona jest w tradycyjne systemy alarmowe, które posiadają czujniki wykrywające próby ataku gazowego, jak również możliwości aktywnego przeciwdziałania – mówi Krzysztof Kołodziejczyk.Zobacz także: Wyłudzali pieniądze metodą na blik. Nastolatkowie z zarzutamiSystem kontroli bankomatów pod kątem zabezpieczeń istnieje tylko w teorii. Urzędnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji nie będzie chodził od bankomatu do bankomatu, otwierał go i sprawdzał, czy jest tam odpowiednia ochrona. Pytani o to przedstawiciele branży uśmiechają się i mówią, że jedynym sposobem weryfikacji jest zapytanie o to właściciela bankomatów. On może podać dane, a urzędnik musi mu wierzyć na słowo.Pomysł z metodą „na klej” nie budzi entuzjazmuJak przyznaje w rozmowie z portalem TVP.Info wiceprezes POFOG-u w dłuższej perspektywie szerokie zastosowanie systemów barwiących banknoty ma ograniczyć ataki na bankomaty, ale potwierdza też, że na razie nie ma żadnych miarodajnych statystyk wskazujących, że taki trend zaczyna się rysować. Barwienie banknotów, to niezły pomysł, ale sposób ten nie jest perfekcyjny.– Mogą zaistnieć okoliczności, że eksplozja będzie na tyle szybką reakcją, iż system barwienia może w ogóle nie zdążyć zadziałać – mówi portalowi TVP.Info anonimowo jeden z ekspertów od zabezpieczeń bankowych.Najskuteczniejszym rozwiązaniem wydaje się klejenie banknotów, o którym wspomniał Robin Bijland, tym bardziej że metoda została już wprowadzona w życie w Holandii i można „na żywym organizmie” przekonać się o doskonałych efektach. W Polsce jednak ten pomysł nie budzi entuzjazmu.Zobacz także: Zuchwały napad w centrum Warszawy. Trwa obława– Klejenie jest jedną z form neutralizacji banknotów, tak samo jak ich barwienie. W polskich warunkach nie jest ono możliwe do zastosowania, gdyż Narodowy Bank Polski wymaga, aby można było określić dokładnie liczbę banknotów poddanych procesowi neutralizacji. W wypadku ich sklejenia jest to niemożliwe. Dość powszechnie uznaje się zresztą, że proces barwienia jest lepszym systemem neutralizacji banknotów niż ich klejenie – mówi wiceprezes POFOG Krzysztof Kołodziejczyk.Jeden z rozmówców portalu TVP.Info zwraca uwagę na jeszcze jeden problem związany z klejeniem banknotów w kasetce bankomatu. – W takiej sytuacji nigdy nie można wykluczyć oszustwa, bo nigdy nie da się określić, ile dokładnie banknotów jest w sklejonej kostce i jakie są ich nominały. Trzeba by wierzyć komuś na słowo, a w takich okolicznościach i w tej branży, to trochę za mało – tłumaczy ekspert od bankowych zabezpieczeń.Bankomat to nie Fort KnoxZa wysadzaniem bankomatów stoją jeszcze dodatkowe szkody związane z uszkodzeniem okolicznej infrastruktury. Doświadczenia niemieckie wskazują, że straty wynikające ze zniszczenia mienia wielokrotnie przekraczają wartość skradzionej gotówki. Według szacunków Zrzeszenia Generalnego Niemieckiej Branży Ubezpieczeniowej, do których dotarł portal TVN.Info, szkody, jakie poczyniono „przy okazji" wysadzania bankomatów w 2022 roku, wyceniono na 110 mln euro. Prokuratorzy zaczęli też stawiać bankomatowym piromanom zarzuty usiłowania zabójstwa (z karą do 15 lat więzienia), wskazując na ogromne zagrożenie, jakie stwarzają dla okolicznych mieszkańców i przechodniów.Niemieckie doświadczenia pokazują też, że nie ma sensu dążenie do tworzenia „pancernych” bankomatów. Kiedy za sugestią policji stworzono solidniejsze maszyny, bandyci zamiast gazu do wywołania eksplozji zaczęli używać materiałów wybuchowych z substancji stałych. Przez to wybuchy stały się silniejsze i mniej kontrolowane. Zagrożenie dla ludzi i mienia znacznie wzrosło. Branża bankowa postanowiła szybko wycofać się z tego „wyścigu zbrojeń”.Zobacz także: Udawali napad na bank. Konsekwencje „żartu” okazały się poważne– Nie ma ekonomicznego sensu, aby każdy bankomat zamieniać w Fort Knox – przyznał publicznie już rok temu Jörg Schmiese, dyrektor Związku Niemieckich Banków.