Mieszkańcy już mówią o „powodzi stulecia”. Transport w prowincji Walencja, która najbardziej ucierpiała, jest sparaliżowany. Drogi dojazdowe nadal są zamknięte, a władze radzą, aby unikać niepotrzebnych podróży. Lokalne media donoszą, że kilkadziesiąt tysięcy osób wciąż nie ma prądu. We wtorek przez kilka godzin w Walencji spadło tyle wody, ile zazwyczaj przez cały rok.Rząd zmobilizował ponad 1,2 tys. żołnierzy ze specjalnej jednostki ratowniczej do pomocy poszkodowanym i oczyszczania miast. W piątek do Walencji przyjedzie dodatkowych 500 żołnierzy. W akcjach na terenach doświadczonych przez powódź bierze też udział 1,8 tys. funkcjonariuszy policji.Państwowa służba meteorologiczna ostrzega, że sytuacja pogodowa wciąż jest „skomplikowana”, a „kryzys się nie skończył”. W niektórych prowincjach: Andaluzji, Aragonii, Katalonii, Walencji oraz na Balearach obowiązują pomarańczowe poziomy ostrzeżeń.Bezlitosny żywiołGwałtowne burze, powodzie i podtopienia to skutek zjawiska atmosferycznego określanego w Hiszpanii jako DANA. Powstaje ono, gdy zimne powietrzne natyka się nad Morzem Śródziemnym na ciepłe i wilgotne, co prowadzi do ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak burze, tornada i powodzie.Od czwartku w Hiszpanii obowiązuje trzydniowa żałoba. Kondolencje i deklaracje pomocy płyną z różnych krajów europejskich, w tym z Polski.Pomoc dla ofiar powodzi zadeklarowały nawet hiszpańskie kluby piłkarskie. Na stadionie Valencii CF w dzielnicy Mestalla już w środę zorganizowano magazyn żywności i środków pierwszej potrzeby. Z kolei Real Madryt zaoferował milion euro jako wsparcie ogłoszonej wraz z Czerwonym Krzyżem zbiórki pieniędzy dla poszkodowanych przez żywioł.Obecna powódź jest najpoważniejszą tego typu katastrofą w Hiszpanii od 1973 roku, kiedy w wyniku ulewnych deszczów, które doprowadziły do zniszczeń w kilku miastach w Murcji i Andaluzji na południu Hiszpanii, zginęło około 300 osób.CZYTAJ TEŻ: Akcja pirotechników na cmentarzu w Gdańsku. Znaleziono granat