Oświadczenie Arnolda Schwarzeneggera. Jak dotąd kandydatkę Demokratów Kamalę Harris poparło publicznie wiele znanych postaci z branży rozrywkowej – m.in. Taylor Swift, Beyonce czy Oprah Winfrey. Teraz dołączył do nich Arnold Schwarzenegger, który, co znamienne, pełnił w przeszłości funkcję gubernatora Kalifornii z ramienia Republikanów. „Najpierw jestem Amerykaninem, a dopiero później Republikaninem” – podkreślił filmowy Terminator w oświadczeniu. Wybory prezydenckie w USA odbędą się 5 listopada. Po tym, jak w lipcu Joe Biden oficjalnie zrezygnował z ubiegania się o reelekcję, jako swoją kandydatkę Partia Demokratyczna wytypowała urzędującą wiceprezydentkę Kamalę Harris. Stanie ona do walki z byłym przywódcą Stanów Zjednoczonych, reprezentującym Republikanów Donaldem Trumpem. Harris może jednak liczyć na poparcie pokaźnego grona gwiazd i celebrytów.Głos w sprawie wyborów zabrał Arnold Schwarzenegger. 77-letni gwiazdor kina opublikował w serwisie X długie oświadczenie, w którym przyznał, że polityka go mierzi, mimo że w przeszłości sam polityką się parał.„Tak naprawdę nie popieram nikogo. Nie wstydzę się dzielić swoimi poglądami, ale nienawidzę polityki i nie ufam większości polityków. Rozumiem jednak, że ludzie chcą usłyszeć moją opinię, ponieważ nie jestem tylko celebrytą – jestem byłym gubernatorem Republikanów” – zaznaczył filmowy Terminator. Krytyka obu partiiSchwarzenegger podkreślił, że ma sporo do zarzucenia obu partiom. „Republikanie zapomnieli o pięknie wolnego rynku, zwiększyli deficyty finansów publicznych i odrzucili wyniki wyborów. Demokraci nie radzą sobie lepiej z deficytami, a ponadto obawiam się, że ich lokalna polityka zaszkodzi naszym miastom, zwiększając przestępczość” – napisał hollywoodzki aktor i niegdysiejszy kulturysta.Zobacz też: O jeden żart za daleko. Portorykańczycy wściekli na RepublikanówNastępnie, ku zdumieniu zapewne sporej części fanów, gwiazdor poparł kandydaturę obecnej wiceprezydentki i wytypowanego na jej zastępcę gubernatora Minnesoty.„Najpierw jestem Amerykaninem, a dopiero później Republikaninem. To dlatego w tym tygodniu zagłosuję na Kamalę Harris i Tima Walza. Robię to, bo czuję, że wielu z was, tak jak ja, nie poznaje tego kraju. Macie prawo być wściekli” – ogłosił.Schwarzenegger, który wielokrotnie krytykował administrację Trumpa, po raz kolejny potępił działania byłego przywódcy USA, nawiązując m.in. do skandalicznego ataku na Kapitol z 6 stycznia 2021 roku. Zwolennicy ustępującego prezydenta, który wielokrotnie publicznie podważał wyniki wyborów, przeprowadzili wówczas szturm na siedzibę amerykańskiego Kongresu, gdy ten prowadził obrady mające potwierdzić zwycięstwo Bidena.Zobacz również: Biden nazwał zwolenników Trumpa „śmieciami”. Biały Dom tłumaczy„Odrzucenie wyników wyborów jest czymś tak nieamerykańskim, jak to tylko możliwe. Trump nie wykazał zdolności do przeforsowania czegokolwiek poza obniżką podatków, która pomogła jego darczyńcom i innym bogatym ludziom. On uważa, że Amerykanie, którzy się z nim nie zgadzają, są większymi wrogami niż Chiny, Rosja czy Korea Północna” – napisał gwiazdor.Trump prezydentem? „Kolejne cztery lata podziałów”Na zakończenie Schwarzenegger zaznaczył, że choć z Partią Demokratyczną nie jest mu po drodze, zależy mu przede wszystkim na niedopuszczeniu Trumpa do władzy. „Jeśli wygra, będziemy mieć przed sobą kolejne cztery lata bzdur – czas jeszcze większych podziałów i nienawiści. To wystarczający powód, by podzielić się z wami tą wiadomością. Bo mimo że pod wieloma względami nie zgadzam się z nimi (Demokratami - przyp. red.), chcę, żebyśmy szli naprzód jako kraj i uważam, że obecnie jedynym sposobem na osiągnięcie tego, jest głosowanie na Harris i Walza” – podsumował aktor.Zobacz także: Niemcy nie są gotowe na wygraną Trumpa. „Nie wyciągnięto wniosków”