Dzień straszenia. Halloweenowe maskarady z duchami, wampirami czy czarownicami – krytykowane między innymi przez środowiska chrześcijańskie a hołubione przez handlarzy – to tylko część zwyczajów poprzedzających Uroczystość Wszystkich Świętych. W wielu zakątkach Europy nie brakuje niezwykle ciekawych, wielowiekowych tradycji opartych na mitach czy legendach z okazji 31 października. Portal Euronews zajrzał do Rumunii, która dzięki Transylwanii i Draculi słynie jako miejsce jak z horroru. W Sighisoarze miejscowi ludzie ułatwiali swoim zmarłym bliskim podróż do życia pozagrobowego poprzez Rytuał Zabijania Żywych Trupów.– Nieumarli (lub strigoi po rumuńsku) to duchy zmarłych, które nie docierają do świata „poza” po pogrzebie lub odmawiają powrotu „tam” po odwiedzeniu swoich krewnych. Są bardzo niebezpieczni dla żywych: odbierają życie bliskim krewnym, przynoszą choroby i inne cierpienia – opowiadała serwisowi przewodniczka Hertha Todea.– Rytuał zabijania żywych trupów jest wykonywany dokładnie tak, jak tradycyjne stare obrzędy pogrzebowe miały zapewnić śmierć strigoi. Chcemy zapoznać odwiedzających z tradycyjnym rumuńskim folklorem sprzed legend o Draculi i pokazać im, że wiele elementów używanych w rytuale – świece, kadzidło, czosnek, woda święcona i bazylia – to rzeczy, których używamy do dziś – wyjaśniła.Ksiądz nadzoruje rytuałRytuał wygląda tak: „strigoi” leży w trumnie, wokół zbierają się rodzina i przyjaciele, ale też turyści. Trzykrotnie obchodzi się trumnę – co symbolizuje Ojca, Syna i Ducha Świętego. W ręku trzyma się świecę, aby poprowadzić uwięzioną duszę do światła. Co ciekawe, całość odbywa się pod nadzorem księdza.Ponad 2000 lat temu starożytni Celtowie zakładali maski i rozpalali ogniska, aby odpędzić złe duchy i demony podczas Samhain, święta plonów, które wyznaczało początek zimy. Wierzyli, że w tym okresie granice między tym światem a następnym zacierały się.Tradycje święta Samhain mają swoje odzwierciedlenie w dzisiejszym Halloween. Pieczenie ciast rozdawanie ich dzieciom i ubogim zamieniło się w zwyczaj „cukierek albo psikus”. Z kolei rzeźbione dynie na naszych progach wywodzą się z wydrążonych rzep, używanych do noszenia żarzących się węgli z ognisk Samhain do domu.Diabeł i mostOsobliwy zwyczaj jest obchodzony we Włoszech. W Borgo a Mozzano w Toskanii czci się samego Diabła. Zgodnie z tradycją wybudował on w XI wieku most Ponte della Maddalena, który stoi do dziś. Zgodnie z legendą św. Julian, uznał, że ukończenie budowy jest zbyt trudne, zawarł pakt z szatanem – budowa zostanie dokończona w zamian za duszę pierwszej istoty, która go przekroczy.Obchody polegają na procesji w centrum miasta. Przywoływany jest też duch Lucidy Mansi, pięknej szlachcianki z XVII wieku, która miała zabić swoich kochanków, wrzucając ich do dołu pełnego kolców, gdy już z nimi skończyła.W Niemczech z kolei nie brakuje legend o czarownicach i wilkołakach oraz niesamowitych spotkaniach w lasach. Zainspirowały one między innymi braci Grimm do tworzenia mrocznych baśni. W lasach Schwarzwaldu wciąż niejedna osoba wypatruje Jeźdźca bez głowy, skazanego na wieczną jazdę wśród drzew i przeklinając każdego, kto stanie mu na drodze. Na Islandii trzeba natomiast uważać na trolle, które żywią się ludzkim mięsem i wabią niczego niepodejrzewających ludzi do swoich jaskiń.DziadySwoje zwyczaje mają Słowianie. – Już w okresie przedchrześcijańskim obrzędy zaduszne odprawiane przez Słowian i Bałtów, nazywane dziadami, były próbą nawiązania kontaktu z duszami zmarłych i pozyskania ich przychylności – tłumaczy kustosz w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie Małgorzata Kunecka.Wierzono, że zmarli potrafią się odwdzięczyć, chroniąc żyjących przed nieszczęściami. Z kolei dusze zaniedbane, na które nikt nie czekał z posiłkiem, mogły stać się przyczyną kłopotów. Podczas wieczerzy jedzono kasze, chleb i miód. – Część posiłków, jak kutia, zawierała ziarna maku, co bezpośrednio wiązało się ze snem i śmiercią – dodaje Kunecka.Rozsypanie soli przed progiem lub zrobienie kręgu z soli wokół domu trzymało złe dusze z dala od domostwa. Gdy stół był przygotowany do wieczerzy, zasiadali przy nim żywi i zapraszali dusze. Palono wtedy świece i ogniska, które wskazywały im drogę do odpowiedniego domostwa.Obrzęd dziadów najczęściej kojarzymy z dramatem Adama Mickiewicza z 1823 roku. Jego druga część dzieje się w nocy w Dzień Zaduszny podczas ludowego obrzędu, któremu przewodniczy Guślarz, czyli wróżbita, częściowo też mag, swego rodzaju odpowiednik szamana znanego z wielu kultur pierwotnych.Czytaj więcej: Pomysł z choinki. Boże Narodzenie w październiku [WIDEO]