Rozmawiał z dziennikarzami. Sejm to nie jest wyłącznie centrum prasowe. To miejsce, gdzie wykonuje się pewne funkcje publiczne. Z tym są związane pewne obostrzenia – mówił marszałek sejmu Szymon Hołownia. Jednocześnie zapewnił, że nie ma zamiaru ograniczać możliwości pracy dziennikarzy. Zamieszanie wybuchło za sprawą zarządzenia Hołowni z 26 lipca 2024 roku, które weszło w życie 1 września. W myśl zarządzenia dziennikarze nie mogą nagrywać rozmów z marszałkiem przed jego gabinetem oraz na tak zwanym korytarzu marszałkowskim.Hołownia o współpracy z dziennikarzami– Sejm to nie jest wyłącznie centrum prasowe. To miejsce, gdzie wykonuje się pewne funkcje publiczne. Z tym są związane pewne obostrzenia – wyjaśnił Hołownia.Podkreślił jednak, że nie zamierza utrudniać pracy dziennikarzom. – Muszę połączyć w tym budynku dwie rzeczy. Wolność pracy dziennikarzy i charakter tego budynku, który jest dość specyficzny – dodał.Zaznaczył też, że mogą zdarzyć się sytuacje, gdzie ponownie interweniować będzie straż. – Dalej będą zdarzały się sytuacje, w której straż marszałkowska, funkcjonariusze będą mówili: „Przepraszam bardzo. Proszę się w tym momencie odsunąć”. Wtedy najwidoczniej jest jakaś procedura, która tego wymaga. Mam do dziennikarzy tylko jedną prośbę. Jeśli mamy się umawiać na wypowiedzi, to umawiajmy się na wypowiedzi. Nie stawiajcie mnie w sytuacji, w której wychodząc z gabinetu od razu mam konferencję prasową – zakończył.Czytaj też: Minister Paszyk: Jestem przerażony obrazem wpływów rosyjskich w Polsce