Kreml sygnalizuje gotowość do eskalacji. Ściągnięcie posiłków z Korei Północnej ma świadczyć o gotowości Putina do eskalacji działań wojennych – mówi Onetowi dr Witold Sokała, wykładowca Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, zajmujący się m.in. tematem bezpieczeństwa międzynarodowego. Jego zdaniem poprzednie, jak to ujmuje, „straszaki eskalacyjne” związane z bronią nuklearną nie wypaliły, „więc stratedzy rosyjscy wymyślili coś nowego, grożąc wejściem do wojny nowego nieprzewidywalnego i posiadającego broń atomową partnera. Ten straszak eskalacyjny działa więc zarówno w skali europejskiej, jak i w przypadku Dalekiego Wschodu”.Desperacja Rosjan rośnieNa razie północnokoreański kontyngent w liczbie ok. 10 tys. ludzi miał być rozmieszczony w obwodzie kurskim, gdzie Ukraińcy przeprowadzili zaskakująca ofensywę. Ukraińskie wojsko zapowiadało, że do takiego ruchu ze strony Moskwy dojdzie w minioną niedzielę albo poniedziałek.Czytaj także: Harris zwróciła się do Polonii. „Przez pokolenia wzbogacaliście nasz naród”– Można się domyślać dwóch powodów. Pierwszym jest rosnąca desperacja Rosjan w zakresie tzw. siły żywej. Bardzo starali się uniknąć tego, żeby przerzucać jednostki z frontu ukraińskiego w celu likwidacji operacji w obwodzie kurskim. I najwyraźniej im się to nie udało. Mogą więc liczyć, że 10 tys. Koreańczyków będzie stanowić istotne wsparcie. Po drugie, jest to element gry nerwów, którą Putin prowadzi z Zachodem – podkreśla w rozmowie z Onetem ekspert. Jak dodaje, „ma to świadczyć o jego gotowości do eskalacji działań wojennych”.Jedna z możliwych odpowiedziWedług Sokały jedną z odpowiedzi, jaką mogą zastosować zachodni sojusznicy Ukrainy, jest zaproszenie Korei Południowej do aktywniejszej współpracy. Seul wezwał niedawno rosyjskiego ambasadora na dywanik w związku z wykorzystaniem przez Rosję sąsiadów z Północy.Korea Południowa to jeden z największych producentów uzbrojenia na świecie. Na razie rząd tego kraju nie dostarcza takich środków do Ukrainy, ale w związku z zaangażowaniem Korei Północnej, mogłoby się to zmienić.