Skandal w Niemczech. Niemiecki biznesmen chce zbudować w sztolniach wykutych w czasie wojny przez robotników przymusowych luksusowy bunkier ze strefą wellness i kasynem jako schron w przypadku wojny lub kataklizmów – informuje Deutsche Welle. Długi na 13 km system korytarzy i tuneli drążyli w skałach robotnicy przymusowi więzieni w niemieckim obozie koncentracyjnym Langenstein-Zwieberge, podobozie KL Buchenwald, w okolicy Halberstadt w Saksonii-Anhalcie.Do sztolni chroniących przed alianckimi nalotami miała zostać przeniesiona produkcja broni – myśliwców i rakiet V-2. W obozowych barakach więziono 7 tysięcy osób, z których 2 tysiące zmarły z wycieńczenia i głodu lub zostało zamordowanych – przypomina niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung”. Według „Spiegla” liczba ofiar przekroczyła 4 tysiące. Miejsce mogłoby być „gigantycznym pomnikiem” perfidnego planu nazistów, jakim było według Josepha Goebbelsa „unicestwienie przez pracę” – ocenia autor Marcel Laskus, zastrzegając że obecnie grozi raczej „ponowne pozbawienie godności” ofiar tego obozu.Teren, na którym znajdują się sztolnie, należy od dwóch lat do biznesmena działającego w branży nieruchomości. Peter Karl Jugl oferuje zainteresowanym pokoje o powierzchni 20 metrów kwadratowych wraz z bogatą infrastrukturą: szpitalem, szkołami, przedszkolem, kasynami i ośrodkami wellness.Kontakty dewelopera ze skrajną prawicąTygodnik „Der Spiegel” w opublikowanym materiale twierdzi, że pochodzący z Hesji i mieszkający w Saksonii Jugl miał wcześniej kontakty ze skrajną prawicą.Jak mogło dojść do tego, że historyczne miejsce znalazło się w rękach prywatnego inwestora? – pytają niemieccy dziennikarze. Po zakończeniu wojny sztolnie wykorzystywane były przez wschodnioniemiecką armię, a po zjednoczeniu Niemiec przez Bundeswehrę. W 1994 roku teren został sprzedany prywatnym inwestorom i służył między innymi za garaż dla zabytkowych samochodów. Jak pisze „SZ”, kilka lat temu teren chcieli kupić neonaziści, jednak władze landu Saksonia-Anhalt zablokowały transakcję.Kolejni właściciele byłym więźniom i odwiedzającym miejsce pamięci po obozie koncentracyjnym zakazywali dostępu do sztolni. Od 2005 roku zainteresowani mogą przynajmniej zwiedzać 120 m korytarzy. Dwa lata temu zarządca spadku sprzedał kluczową część terenu Juglowi. Władze Saksonii-Anhaltu nie dopilnowały sprawy i zbyt późno zgłosiły zainteresowanie tym miejscem – podaje w „SZ”. Dyrektor miejsca pamięci Gero Fedtke przypomniał, że robotnicy przymusowi, którzy drążyli korytarze, podczas nalotów lotniczych nie byli wpuszczani do schronu. „A teraz, zgodnie z planami pana Jugla, wejść będą mogli tylko ci, którzy mogą sobie finansowo na to pozwolić” – nie kryje irytacji Fedtke.Biznesmen chce milionów euroWładze landu uspokajają, że do kompetentnych w tych sprawach urzędów nie dotarły jeszcze żadne projekty budowy Jugla. Czy możliwe jest odkupienie od inwestora terenu? Jak twierdzi autor, biznesmen domaga się 8 milionów euro, znacznie więcej, niż zapłacił. „SZ” zwraca uwagę na realne zagrożenie dojścia w przyszłości do władzy w Saksonii-Anhalcie skrajnie prawicowej AfD.„AfD, która w 2026 roku być może będzie miała w landowym rządzie ministrów, raczej nie będzie zainteresowana, biorąc pod uwagę jej świadomość historyczną, w pakowaniu milionów w odkupienie systemu sztolni z czasów nazizmu” – podsumował autor. „Der Spiegel” ostrzega, że projekt nie jest „pomysłem wizjonera” lecz „groteską, która stała się historyczno-polityczną katastrofą i przypomina mroczne czasy z niemieckiej przeszłości”. W centrum tego spektaklu stoi „biznesmen z kontrowersyjnymi pomysłami i podejrzanymi kontaktami ze środowiskiem neonazistów”.Czytaj więcej: Niemcy: kradzieże w miejscach pamięci obozów koncentracyjnych