„Praktycznie zawłaszczenie państwa”. Układ, który przez trzy kadencje rządził Gruzją zabetonował się i jest nie do ruszenia – powiedział prof. UAM Krzysztof Fedorowicz, komentując zwycięstwo Gruzińskiego Marzenia podczas wyborów parlamentarnych w sobotę. Centralna Komisja Wyborcza Gruzji poinformowała w sobotę wieczorem, że po przeliczeniu głosów z 70 proc. lokali wyborczych wybory parlamentarne wygrała rządząca partia Gruzińskie Marzenie z wynikiem ok. 53 proc.Zdaniem prof. Fedorowicza, czwarta kadencja tego ugrupowania oznacza dla Gruzji odejście od integracji z Unią Europejską, zbliżenie z Rosją i gnębienie opozycji, czyli przesunięcie się w stronę systemu białoruskiego. – Lider Gruzińskiego Marzenia Bidzina Iwaniszwili mówił, że nie są przeciw Unii Europejskiej, ale chcą eurointegracji na swoich zasadach. Obawiam się, że Unia Europejska i Zachód uznają, że Gruzja jest już stracona i to byłoby najgorsze. Młodzież jest za Unią, za Europą, ale niestety realia życia pokazują, że układ, który przez trzy kadencje się tutaj zabetonował jest nie do ruszenia – stwierdził analityk.„Układ nie do rozbicia”– Ostatnie trzy kadencje Gruzińskiego Marzenia to praktycznie zawłaszczenie państwa, to jest układ nie do rozbicia. Jeszcze przed wyborami było jasne, że ta partia wszystkimi środkami administracyjnymi będzie się starała utrzymać władzę – powiedział analityk. Jego zdaniem, jedyne co może zmienić sytuację to masowe protesty. – Na razie nie widzę takiego potencjału – przyznał.Na ulicach Tbilisi – według eksperta – odnosi się wrażenie, że nic się nie wydarzyło. – Nie wyczuwam atmosfery podniesienia. Owszem, przez miasto jeździły samochody z flagami Gruzińskiego Marzenia, trąbiły i robiły wiele hałasu, policji było więcej niż zwykle, ale ludzie nie wychodzą na ulicę – powiedział.Mówiąc o przebiegu sobotnich wyborów, prof. Fedorowicz przyznał, że słyszał o przypadkach pobicia przedstawicieli opozycji i oszustw. W sobotę – przypomniał – prozachodnia prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili zamieściła w internecie nagranie, na którym widać mężczyznę dorzucającego do urny wyborczej garść kart w mieście Marneuli na południu kraju. Agencja InterpressNews podała, że głosowanie w lokalu przerwano.Przewaga Gruzińskiego MarzeniaJak przypomniał, większość Gruzinów oddała głos za pomocą specjalnych urządzeń w lokalach wyborczych. Obywatele dostawali karty do głosowania z kółkami obok nazwisk kandydatów, które trzeba było zamalować i włożyć do maszyny, która następnie odczytywała, czy głos był ważny, czy nie.Analityk słyszał o przypadkach, gdzie wyborcy dostawali karty z już naniesioną kropką, która mogła sugerować głosowanie na Gruzińskie Marzenie lub spowodować unieważnienie głosu. Przewagę Gruzińskiego Marzenia – stwierdził prof. Fedorowicz – widać było podczas kampanii wyborczej. – Na co drugim autobusie miejskim, na przystankach, w metrze były plakaty rządzącego ugrupowania w tonacji niebiesko-żółtej przypominającej flagę Ukrainy i Unii Europejskiej. Z daleka ktoś mógł nabrać podejrzenia, że to partia proeuropejska – powiedział.Wojna w Ukrainie w kampanii wyborczejPodczas kampanii wykorzystywano wojnę w Ukrainie, żeby – według eksperta – zniechęcić do głosowania na opozycję. – Był na przykład billboard ze zdjęciem spalonej, czarno-białej szkoły w Ukrainie i nowe, kolorowej szkoły w Gruzji. Przekaz jest jasny: głosujesz za wojną lub za pokojem. To przemawiało do elektoratu. Rozmawiałem ze starszymi osobami, które mówiły, że głosują na Gruzińskie Marzenie, bo nie chcą wojny – powiedział.W tym roku w Gruzji po raz pierwszy do 90 proc. głosów oddanych w wyborach parlamentarnych jest liczonych elektronicznie.Prof. Fedorowicz podał, że pozostałych 10 proc. głosów pochodzić będzie z zagranicy i z rejonów górskich Gruzji, gdzie nie było urządzeń zliczających. – Nie sądzę, żeby pozostałe 10 proc. dużo zmieniło. Zagranica będzie głosowała na opozycję, a rejony wiejskie – na Gruzińskie Marzenie – przyznał.Po ogłoszeniu sprzecznych wyników różnych badań exit poll zarówno GM, jak i siły opozycyjne ogłosiły wygraną w wyborach.