Mariaż interesów. BBC zapytało ekspertów o ich interpretację zbliżenia najbogatszego człowieka globu Elona Muska z Donaldem Trumpem, kandydatem na prezydenta jednego z najpotężniejszych krajów na świecie. Musk wyszedł z politycznego cienia przed zaplanowanymi na 5 listopada wyborami prezydenta USA. Urodzony w RPA multimiliarder otwarcie wspiera Trumpa, który był już szefem amerykańskiej administracji w latach 2017-2021. Właściciel takich firm jak platforma X, Tesla czy SpaceX nie dość, że łoży setki milionów dolarów na kampanię kandydata Republikanów, to cieszy się jego wielkim zaufaniem. Do tego stopnia, że sztabowcy Trumpa zgodzili się scedować na płatnych agitatorów Muska odwiedzanie wyborców w domach i przekonywanie ich do hasła „make America great again”.Eksperci, których BBC poprosiło o komentarz w związku z tą ścisłą współpracą, patrzą na mariaż ekscentrycznego biznesmena z ekscentrycznym politykiem na chłodno. Musk zdaje się myśleć, że Ameryka będzie wspaniała wtedy, kiedy na fotelu prezydenta usiądzie człowiek sprzyjający jego przedsięwzięciom biznesowym. A poglądy polityczne w rzeczywistości mają tutaj znaczenie drugorzędne.Chcesz dowiedzieć się więcej o wyborach w USA? Zachęcamy do lektury artykułów z serii #Wyjaśniamy StanyZłudzeń nie ma Matt Teske, dyrektor generalny platformy ładowania pojazdów elektrycznych Chargeway.Musk nie chce regulacji– Myślę, że zainteresowania Muska skupiają się głównie na kilku ważnych dla niego kwestiach związanych z jego działalnością. Regulacje są czymś, co budzi jego obawy – mówi Teske. Za przykład podaje, stanowisko Muska, gdy „mocno sprzeciwiał się” ograniczeniom wprowadzonym podczas pandemii Covid-19 w Kalifornii.Czytaj także: Wybory w USA. Harris i Trump przedstawili pomysły na gospodarkęErik Gordon, kierownik wydziału przedsiębiorczości w Ross School of Business na Uniwersytecie Michigan zgadza się z tym, że Musk może siebie uważać za kogoś, komu państwowe regulacje przeszkadzają w robieniu interesów.– Chce być w pewnym sensie pionierem, nieokiełznanym przedsiębiorcą, który może torować nowe ścieżki i nie dać się uwikłać w regulacje, które zwykle pozostają pięć, 10 czy 20 lat w tyle za postępem technologicznym. Musk chce pójść w inną stronę. Chce polecieć na Marsa – ocenia prof. Gordon.Dostęp do ucha Trumpa„Poza tym Trump zdążył już zasugerować, że jego darczyńca mógłby nadzorować »cięcie kosztów« w rządzie USA. Nawet jeśli nie wykona tej pracy dokładnie, Musk będzie miał posłuch u Trumpa dzięki swojemu wsparciu w kampanii i może mieć duży wpływ na podejmowanie decyzji przez administrację, uważają obserwatorzy” – pisze BBC.Czytaj także: Wyrównany wyścig w „stanach swingujących”. Nowy sondażZresztą 53-letni przedsiębiorca przyznawał, że jest otwarty na pomysł stanięcia na czele „departamentu efektywności rządowej”, aby położyć kres „dławieniu” USA przez regulacje.A taka wizja dla Demokratów jest oczywistym konfliktem interesów ze względu na warte miliardy dolarów kontrakty rządowe, jakie Musk otrzymał dla SpaceX i Tesli. – To jest głęboko nieetyczne i nielegalne – ocenia Lenny Mendonca, były główny doradca ds. ekonomicznych i biznesowych gubernatora Kalifornii.Zysk ponad bezpieczeństwoJego zdaniem osoby powiązane z rządem i regulacjami „mogą mieć głos”, ale nie powinny zajmować stanowiska kierowniczego w tym samym obszarze.Czytaj także: Harris rekordzistką. Zebrała ponad miliard dolarów w trzy miesiąceSuchej nitki na współpracy Trumpa z Muskiem nie pozostawił Lawrence Noble, były główny doradca prawny Federalnej Komisji Wyborczej.– Wiemy, co robią firmy, gdy są pozostawione samym sobie. Stawiają zysk, wartość dla akcjonariuszy i wynagrodzenie prezesów ponad bezpieczeństwo, a kwestie bezpieczeństwa w pewnym sensie odpisują jako koszt prowadzenia działalności. Niebezpiecznie jest mieć kogoś odpowiedzialnego za bezpieczeństwo, kto tak postrzega biznes i tak postrzega rząd – ostrzega w BBC Noble.