Za małe ograniczenia emisji. W precedensowym orzeczeniu sąd apelacyjny w Ontario uznał, że młodzi ludzie skarżący władze tej kanadyjskiej prowincji za niewystarczające redukcje emisji gazów cieplarnianych mają za sobą konstytucyjne prawa, a małe ograniczenia emisji narażają życie i dobrostan mieszkańców. Jest to pierwszy przypadek w Kanadzie kiedy sąd zajął się sprawą, w której rozpatrywano czy podejście administracji rządowej do zmian klimatu może naruszać Kartę Praw i Wolności Jest ona częścią konstytucji Kanady – podkreśliła agencja Canadian Press.Sąd apelacyjny rozpatrywał odwołanie siedmiorga młodych ludzi z Ontario wspieranych przez organizację Ecojustice i kancelarię Stockwoods LLP, którzy zaskarżyli decyzję konserwatywnego rządu premiera Douga Forda o zmianie przepisów wymuszających obniżenie emisji gazów cieplarnianych. W efekcie, jak argumentowali skarżący, zwiększają się emisje gazów cieplarnianych mimo tego, że rząd prowincji wie, iż stwarza to problem dla młodych ludzi i kolejnych pokoleń, a to narusza konstytucję. Sąd pierwszej instancji nie podzielił opinii skarżących i dlatego sprawa trafiła do apelacji.Ma być zgodny z konstytucjąJak w opublikowanym w czwartek jednogłośnym orzeczeniu napisali sędziowie, argumentacja skarżących zakłada, że Ontario jest prawnie zobowiązane do podejmowania właściwych kroków, by zapobiec przyszłym szkodom wynikającym ze zmian klimatu. Młodzi ludzie wykazali, że jest niewytłumaczalna rozbieżność między standardami międzynarodowymi i celem przyjętym przez rząd Ontario i żądali, by cel ten został zastąpiony innym, zgodnym z konstytucją.Rząd Ontario twierdził, że jego działania w sprawie klimatu nie podlegają ocenie konstytucyjnej i właśnie te argumenty w całości odrzucił sąd apelacyjny, który zarządził nową rozprawę.Ostrzeżeniem dla innych rządów „Ontario postrzega tę sprawę jako wniosek, by sąd sprawował prawną kontrolę nad polityką środowiskową i w sprawach klimatu. Ponadto Ontario twierdzi, że wniosek skarżących, by cel (redukcja emisji) spełniał naukowe wymogi jest niejasny i nieprecyzyjny, a w rezultacie środki zaradcze wymagane przez skarżących są niemożliwe do zarządzenia. My się z tym nie zgadzamy” – podsumowali sędziowie.Sąd pierwszej instancji w kwietniu 2023 roku odrzucił wniosek z 2019 r., stojąc na stanowisku, że nie można rozpatrywać go w konstytucyjnym kontekście, ale przyznał, że zmiany wprowadzone przez rząd Ontario jeszcze w 2018 r. nie spełniają współczesnych standardów naukowych. Zmieniając wymogi prawne, rząd Ontario zmienił cel do osiągnięcia z 37 proc. poniżej poziomów z 1990 r. na 30 proc. poniżej poziomów z 2005 r. – opisywał dziennik „The Hamilton Spectator”. W efekcie rząd zgodził się na duże dodatkowe zanieczyszczenia, ok. 30 megaton rocznie, czyli tyle, ile produkuje siedem milionów samochodów rocznie.Tymczasem naukowcy stoją na stanowisku, że aby uniknąć katastrofy klimatycznej, emisje muszą do 2030 r. spaść o przynajmniej 45 proc. poniżej poziomu z 2010 r., co dla Ontario oznacza konieczność redukcji o przynajmniej 52 proc. w porównaniu z poziomami z 2005 r.Czytaj także: „Nie możemy dać sobie wmówić, że ochrona przyrody się nie opłaca” [WIDEO]Rząd Ontario będzie musiał odpowiedzieć za zwłokę w sprawach zmian klimatu – podkreśliło w czwartkowym komunikacie Ecojustice, zwracając uwagę, że „decyzja ta jest ostrzeżeniem dla rządów w całym kraju, że nie mogą podsycać kryzysu klimatycznego bez ryzyka podobnych pozwów”.