Kibice obejrzeli aż sześć goli w Warszawie. Nasza reprezentacja zremisowała w szalonym meczu z Polską. Jej gra daje powody do niepokoju – skomentowały wtorkowy mecz piłkarskiej Ligi Narodów w Warszawie chorwackie media. Piłkarska reprezentacja Polski zremisowała we wtorek Warszawie z Chorwacją 3:3 (2:3) w meczu 4. kolejki grupy 1 najwyższej dywizji Ligi Narodów. „W szalonym meczu w Warszawie Chorwaci zdobyli punkt mając jednego zawodnika mniej” – napisał portal telewizji HRT, dodając, że „Chorwacja nie istniała na boisku przez pierwsze 20 minut”. Również portal Index określił mecz „szalonym". „Chorwacji nie udało się zapewnić sobie miejsca w ćwierćfinale Ligi Narodów, ale pozostała na drugim miejscu w tabeli z trzema punktami przewagi nad Polską i trzema punktami mniej od Portugalii” – przypomniano.Polska zremisowała z Chorwacją 3:3Index ocenił, że „bardzo chaotyczny mecz osiągnął punkt kulminacyjny w 76. minucie, kiedy (bramkarz) Livaković otrzymał czerwoną kartkę (...) po nieostrożnym zahaczeniu Lewandowskiego, za co sędzia wyrzucił go z boiska”. „Mimo osłabienia Chorwaci do końca meczu potrafili dobrze grać w defensywie i obronili punkt” – podkreślono. "W Warszawie oglądaliśmy cyrk; spotkanie dwóch drużyn w taktycznym nieładzie. Mecz Chorwacji musi budzić niepokój” – napisał z kolei portal Telegram. „Chorwacja po zdobyciu przewagi pozwoliła Polsce wrócić do meczu. Oczywiście nie celowo, ale po raz kolejny wyszła na jaw nieadekwatność nowego systemu z trójką w obronie i powtórzono te same błędy z pochopnymi reakcjami i niewystarczającym zamknięciem przestrzeni jak w meczu ze Szkocją w Zagrzebiu” – zauważył portal.Dodał, że „w pierwszej połowie widzieliśmy, że Chorwacja ciężko radziła sobie z polskim pressingiem i nieprzewidywalnością Nicoli Zalewskiego”. „Zasadniczo jednak oglądaliśmy mecz pomiędzy zespołami, które były w rozsypce taktycznej. Polska całkowicie się rozpadła, zebrała na nowo i była nawet bliska wygranej. Fakt, że Chorwacja na to pozwoliła, musi budzić niepokój” – zaznaczono.Chorwackie media przywołały też słowa selekcjonera Zlatko Dalicia, który, komentując czerwoną kartkę dla swojego bramkarza, powiedział, że „to, co widzieliśmy, nie daje podstaw do wykluczenia z gry”. – Sytuacja Livakovicia i pierwszy gol dla Polski po zdecydowanym faulu były wielkimi błędami sędziego – ocenił trener reprezentacji Chorwacji. – Ale nie chcę zwalać winy na sędziów, bo sami pozbawiliśmy się wygranej. Wprowadziliśmy Polskę z powrotem do gry, którą praktycznie wygraliśmy – podsumował Dalić.Czytaj też: Probierz: Chwała drużynie, że podniosła się w takim momencie