Mecz na Stadionie Narodowym. Ten mecz kibice reprezentacji Polski będą wspominać przed długi czas. Biało-Czerwoni – choć przegrywali już 1:3 z Chorwacją – to zdołali doprowadzić do remisu. Gole dla Polaków strzelili Piotr Zieliński, Nicola Zalewski i Sebastian Szymański. W porównaniu w meczu z Portugalią trener Michał Probierz zdecydował się na kilka zmian w składzie. Najważniejsza dotyczyła obsady ataku, bo z powodu lekkiego urazu spotkanie na ławce rezerwowych rozpoczął Robert Lewandowski. Wydawało się, że brak kapitana w niczym nie przeszkadza Biało-Czerwonym. Już w 5. minucie Polacy wyszli na prowadzenie. Kacper Urbański świetnie podał na lewe skrzydło do Piotra Zielińskiego, a pomocnik Interu Mediolan strzałem w długi róg dał Polakom prowadzenie. Liga Narodów: Polska zremisowała z ChorwacjąKolejne minuty to następne ataki naszych piłkarzy, choć zawodnikom Probierza wyraźnie brakowało precyzji. Strzały z dystansu Jakuba Kiwiora i Jakuba Modera lądowały daleko od chorwackiej bramki.Wtedy przyszła 20. minuta i kolejne sekundy, które wstrząsnęły ponad 50 tysiącami kibiców obecnych na PGE Narodowym. Zaczęło się od cudownego gola Borny Sosy, który uderzył z powietrza z pierwszej piłki po wybiciu dośrodkowania Luki Modricia. Ledwo otrząsnęliśmy się po wyrównującym trafieniu, a już zrobiło się… 1:3. W 24. minucie Petar Sucić w precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał Marcina Bułkę. Chwilę później koszmarne podanie na własnym polu karnym zaliczył Paweł Dawidowicz, który zagrał wprost pod nogi Sucicia. Ten po chwili wyłożył piłkę do Martina Baturiny i Bułka po raz trzeci musiał wyciągać piłkę z siatki.Po niespełna pół godzinie gry mało kto wierzył, że Polacy będą w stanie osiągnąć korzystny wynik. Biało-Czerwoni mieli problemy z utrzymaniem się przy piłce i rzadko przedostawali się na połowę rywali. Oznakę tego, że może być lepiej mieliśmy w 35. minucie, gdy Jakub Kamiński przedarł się prawym skrzydłem, mocno strzelił, ale jego uderzenie wybił Dominik Livaković. Gdy wydawało się, że na przerwę Polacy zejdą ze stratą dwóch goli, nadzieję w serca kibiców wlał Nicola Zalewski, zdobywając kontaktową bramkę. Nastroje Biało-Czerwonych mogły być jeszcze lepsze, jednak w doliczonym czasie pierwszej połowy Kamiński zmarnował sytuację „sam na sam”. Początek drugiej połowy to dalsze ataki Polaków. W 48. minucie celnie strzelał Zalewski, ale na posterunku był Livaković. Później – podobnie jak w premierowej części meczu – Polakom przytrafił się przestój w grze. Tym razem jak w transie bronił Bułka, który bronił bardzo groźne uderzenia Modricia (55. min.), Perisicia (57. min), Manatovicia (60. min.) i Budimira (61. min.). Probierz zareagował i wpuścił na boisko Lewandowskiego, Maxiego Oyedele i Michaela Ameyawa. Opłaciło się. „Lewy” już kilkadziesiąt sekund po wejściu na boisko strzelał głową – tym razem niecelnie. Chwilę później piłkarz Barcelony zabrał się z kontratakiem, gdy był już w polu karnym wycofał piłkę do Sebastiana Szymańskiego, a ten mocnym strzałem z dystansu doprowadził do remisu. Wydawało się, że Polacy pójdą za ciosem, zwłaszcza że ostatni kwadrans graliśmy z przewagą jednego zawodnika. W 76. minucie, będący za polem karnym Livaković z impetem wpadł w Lewandowskiego. Sędzia nie miał wątpliwości i wyrzucił bramkarza z boiska. Choć Polacy przeważali, to nie byli już w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoja korzyść. Polska zremisowała z Chorwacją 3:3. W drugim meczu naszej grupy Ligi Narodów Szkocja zremisowała bezbramkowo z Portugalia.