„Nie ma dla nich żadnej świętości”. Sprawa jest poważna. Leśnicy wskazują, że zmotoryzowani nie tylko ryzykują kalectwem czy śmierci, ale też zakłócają spokój, hałasują i stwarzają zagrożenie dla grzybiarzy, spacerowiczów, czy zwierząt.– Są przypadki, że ludzie ci jeżdżą po uprawach. Niszczą runo leśne. Nie ma dla nich żadnej świętości – wyliczał Jan Jankowski, leśniczy Leśnictwa Łupowo.Obecnie karanie wandali niszczących lasy jest mało skuteczne. Za takie wykroczenie leśnik może wystawić mandat w wysokości 500 złotych. Najpierw jednak musi złapać chuligana na gorącym uczynku – zwracają uwagę reporterzy TVP3.Prawo uniemożliwia podjęcie pościguZatrzymanie w ten sposób graniczy niemal z cudem, bo zazwyczaj tacy bezmyślni kierowcy odjeżdżają. Leśnik może się natomiast tylko temu przyglądać, bo prawo uniemożliwia mu podjęcie pościgu, na przykład samochodem.Na szczęście, szykuje się nowelizacja i zaostrzenie Kodeksu karnego. Ministerstwo Klimatu i Środowiska przygotowało wstępne propozycje i przedstawiło je ministrowi sprawiedliwości. Chodzi między innymi o wprowadzenie do kodeksu nowych typów przestępstw. Czytaj więcej: Motocyklista wjechał w policjantów. Grozi mu dożywocie