Wicepremier, szef MON w programie „Gość Poranka”. PSL nie jest ubogim krewnym, bez PSL nie ma koalicji rządowej, bez nas rządziłby PiS – powiedział w „Gościu Poranka” wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do kwestii legalizacji aborcji. Polityk był też pytany o rekordowy budżet na obronność oraz o siłę polskiej armii. Jak ocenił, „strona Ukraińska często zapomina o tym, że to z Polski na początku wojny bardzo szybko pojechały czołgi i inny sprzęt”. W rozmowie na antenie TVP Info Aleksandra Pawlicka zapytała Władysława Kosiniaka-Kamysza, czy „nie lubi kobiet”. Nawiązała tym samym do sprzeciwu ludowców wobec liberalizacji prawa aborcyjnego.Kosiniak-Kamysz o sytuacji PSL w koalicji– Ja mam swój program dla kobiet. Powiedzieliśmy wyraźnie: oddajmy kobietom głos, zorganizujmy referendum. (...) Ponad 18 mln osób głosowało na partię, które nie miały aborcji w programach – odpowiedział wicepremier. – Nasz pomysł to najpierw powrót do kompromisu, a potem rozpisanie referendum. Nie boję się głosu Polek – dodał.Na uwagę prowadzącej rozmowę dziennikarki, że PSL „dołączył” do koalicji, która jest za liberalizacją aborcji, Kosiniak-Kamysz stanowczo zaznaczył, że jego partia nie jest żadnym dodatkiem.Minister obrony narodowej był też pytany o rekordowe pieniądze na armię. Według projektu budżetu na 2024 r. będzie to o 50 mld złotych więcej niż w roku poprzednim. – Nie jest żal, że wszystkie pieniądze są tutaj przekierowane, a w budżecie NFZ jest 3 mld zł dziury? – pytała Aleksandra Pawlicka. Rekordowy budżet na armię. „Jeśli się nie obronimy, żadne pieniądze nam nie pomogą”– To wynika z tego, że ktoś zmienił zasady NFZ. Nasi poprzednicy przenieśli ratownictwo medyczne z budżetu do finansowania przez NFZ – tłumaczył Kosiniak-Kamysz. Jak dodał, „jeżeli nie będziemy się bronić, jeśli dojdzie do sytuacji kryzysowej, to żadne pieniądze w innych obszarach nam nie pomogą”.Szef MON przyznał, że choć według ostatnich danych Polska jest trzecią siłą w NATO i pierwszą w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o jej liczebność, to pod względem wyposażenia nadal plasujemy się w środku stawki. Zapewnił przy tym, że dołączymy do czołówki w momencie, gdy wszystkie obecne kontrakty zbrojeniowe zostaną zrealizowane. – Będziemy w czołówce, jeśli dokonamy wszystkich zakupów, tylko to proces rozpisany na wiele lat, do 2035 roku. Dlatego tak ważne jest, by nie zmieniać tej strategii – powiedział wicepremier, przypominając, jak Antoni Macierewicz anulował kontrakty zawarte przez poprzedników po dojściu PiS do władzy w 2015 roku. NATO drażni Putina? Szef MON w „Gościu Poranka” był także pytany o przesunięte na później spotkanie Grupy Ramstein i o to, czy działania NATO nie są „drażnieniem Putina”.– To wypełnienie postanowień szczytu NATO w Waszyngtonie, gdzie Sojusz zobowiązał się do większego zaangażowania, koordynacji dostaw sprzętu wojskowego. (...) To misja, do której się zobowiązaliśmy, w naszym żywotnym interesie leży wspieranie Ukrainy. Odstraszanie i obrona to element tej strategii, by nigdy nie opłacało się Putinowi zaatakowanie Polski i NATO – powiedział gość TVP Info. Dodał, że kluczowe jest także budowanie odporności społecznej, jako jednego z filarów bezpieczeństwa kraju – obok siły armii i uczestnictwa w sojuszach. – W Szwecji dzieci uczą się z podręcznika, jak przygotować się do wojny. My też wprowadziliśmy z minister (edukacji Barbarą – red.) Nowacką zajęcia: edukacja z wojskiem, oswajanie się i przygotowywanie do sytuacji kryzysowych. (...) Naprawiamy błędy naszych poprzedników, przyjmujemy Ustawę o obronie cywilnej – wyliczał polityk.