Ludzkie oko i tu przegrało z technologią. All England Club potwierdził, że od przyszłorocznej edycji Wimbledon nie będzie korzystać z usług sędziów liniowych. Tym samym prestiżowy turniej na słynnych trawiastych kortach zrywa ze 147-letnią tradycją. O tym, czy piłka trafiła w linię, będzie teraz rozstrzygać elektroniczny system. Organizatorzy Wimbledonu poszli więc szlakiem wytyczonym przez inne dwa wielkoszlemowe turnieje Australian Open i US Open. System ten reaguje w ciągu jednej dziesiątej sekundy od wylądowania piłki. Uważa się go za skuteczniejszy od ludzkiego oka, bo sędziowie liniowi często muszą się uchylić, by uniknąć uderzenia piłką pędzącą z wysoką prędkością.Czytaj także: Iga Świątek zakończyła współpracę z treneremOd 2007 roku na niektórych kortach Wimbledonu sędziów wspomagał system Hawk-Eye, co daje tenisistom i tenisistkom szansę na kilkukrotne sprawdzenie w secie decyzji sędziego. Ale od przyszłego roku, również podczas kwalifikacji w Roehampton, decyzje sędziów liniowych zastąpi elektronika. Właściwy moment – Decyzja o wprowadzeniu Live Electronic Line Calling została podjęta po okresie konsultacji i rozważania tej możliwości. Biorąc pod uwagę przeprowadzone w tym roku testy, uznaliśmy, że technologia ta jest wystarczająco solidna. Nadeszła właściwa pora, aby i u nas poszukać maksymalnej dokładności w sędziowaniu – powiedziała dyrektorka wykonawcza Wimbledonu Sally Bolton.– Zaoferujemy zawodnikom takie same warunki, w jakich grają w wielu innych zawodach w tourze. Bierzemy bardzo poważnie naszą odpowiedzialność za zachowanie równowagi pomiędzy technologią a tradycją w Wimbledonie – zastrzegła szefowa turnieju, który pierwszy raz zorganizowano w 1877 r.Czytaj także: Pierwszy trener Świątek: Zobaczymy jej nowe obliczeTym sposobem jedynym turniejem Wielkiego Szlema jeszcze korzystającym z ludzkiego oka na liniach pozostaje francuski Roland Garros. Ale niewykluczone, że i to się od przyszłego roku zmieni, bo ATP Tour w sezonie 2025 wprowadzi tę technologię we wszystkich swoich imprezach.