Decydujące starcie nastąpi 26 października. Związek Piłki Ręcznej w Polsce czeka na wybory, które zostaną przeprowadzone 26 października. O fotel prezesa walczy trzech kandydatów. W tym gronie znaleźli się były selekcjoner Bogdan Wenta oraz były reprezentant Polski Sławomir Szmal. Jak przekazał dziennikarz „Gazety Wyborczej” w wyborach na szefa ZPRP istotna może okazać się polityka. Sytuację specjalnie dla serwisu tvp.info skomentował wicemistrz świata i brązowy medalista mistrzostw świata – Artur Siódmiak. Wenta 8 października oficjalnie potwierdził, że wraca do sportu. Będzie kandydował na prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce, czym zaskoczył wielu ekspertów i byłych zawodników. – Jestem zdziwiony. Nie zakładałem takiego scenariusza. Jedno jest pewne: są wybory – wióry lecą. Wenta to człowiek, który lubi wyzwania i się ich nie boi. Zakładam, że będzie dość ostro. Kampania ma to do siebie, że nikt się nie oszczędza. Nie będzie delikatnie. Być może na światło dzienne wyjdą rzeczy, o których jeszcze nie wiemy. Liczę, że Szmal wygra wybory i poczujemy świeży powiew pozytywnych zmian w piłce ręcznej. One są naprawdę konieczne i niezbędne. Trzeba to zrozumieć – mówi nam Siódmiak.Wybory w ZPRP. Bogdan Wenta vs. Sławomir SzmalW marcu 2024 roku chęć startu w wyborach ogłosił też były bramkarz reprezentacji Polski – Sławomir Szmal. Wówczas publicznego wsparcia udzielił mu... Wenta. Jego decyzja sprzed kilkudziesięciu godzin jest tym bardziej zaskakująca. – Czytałem wypowiedzi Bogdana o tym, że nie widzi powodów do konfliktów. Zmienił zdanie. Ma do tego prawo. Nie można tego negować. Myślę, że kandyduje z powodu nacisku i namów „starych działaczy”. Być może oni boją się radykalnych zmian i ich nie chcą. Upraszczając, jeśli Wenta wygra, będzie poplecznikiem i kontynuatorem tego, co proponuje obecna władza związku. A Sławek? Jest wspierany przez większość „Orłów Wenty”. To osoba, które chce wprowadzenia dużych korekt. Byli zawodnicy też tego chcą. Będę go wspierał. Rozmawiałem z nim wiele razy. Ma bardzo ciekawy program i inne spojrzenie na piłkę ręczną. Planuje kolejnych dziesięć lat. To też istotne – oznajmił 49-latek.Dopytaliśmy, czy według jednej z legend polskiej piłki ręcznej po zakończeniu wyborów możliwa będzie współpraca na linii trener-zawodnik. Odpowiedział: – Zawsze warto współpracować. Uważam, że nie będzie to super funkcjonować. Znam dobrze Sławomira. Potrafi się dostosować i nagiąć, gdy chodzi o dobro piłki ręcznej. Nie zmienia to jednak faktu, iż jeżeli są rywale, trzeba walczyć. Ktoś musi zejść pokonany. Po zakończeniu głosowania u jednego z nich na pewno pozostanie zadra w sercu. Wybory typu „trener kontra były podopieczny" – bardzo dobry kąsek dla mediów. Wybory można opisać słowami: „Stary system vs. Szmal i nowe spojrzenie na piłkę ręczną”. Czeka nas mocnych kilkanaście dni. Sławek na pewno zapewni przejrzystość związku. To podstawa, by wyjść do środowiska piłkarskiego. Poczekajmy na rozwój sytuacji.W mediach pojawiły się informacje o rozdawnictwie pieniędzy, premiach i nieprzemyślanych decyzjach. Do tego nasz rozmówca się nie odniósł, ale zwrócił uwagę na kluczowe elementy do poprawy w związku. – Dużo zależy od szkolenia młodzieży. Ważna będzie współpraca z telewizją. Dodatkowo, trzeba się dogadywać z władzami polskich lig zawodowych. Nie można zapominać o ligach młodzieżowych i finansowaniu sędziów oraz trenerów drużyn młodzieżowych. Dochodzi też zacieśniona współpraca z ministerstwem sportu i turystyki. Trzeba być również na bieżąco z pionem szkolenia i tym, jak zarządza się SMS-ami. Wątków jest bardzo dużo. Widocznych popraw nie będzie po roku albo dwóch. Potrzeba cierpliwości. „Orły” dostrzegają, że trzeba zmienić wiele kwestii. Wygrana Wenty niekoniecznie może skończyć się korektami na plus – podsumował. Największe sukcesy Biało-Czerwoni osiągali kilkanaście lat temu. Czy możliwe jest stworzenie nowego polskiego „dream teamu”? – Zawsze jestem dobrze nastawiony. Zostawiłem serducho w piłce ręcznej. Wiadomo, że gdy jest źle, trzeba przyjąć krytykę. Na pewno przyjdą lepsze czasy. Rozmawiałem z selekcjonerem Marcinem Lijewskim. Mówił, że w perspektywie pięciu lat szału nie będzie, ale będzie można pokusić się o miejsca 5-8 w trakcie mistrzostw świata i Europy. To długi proces. Tu można poruszyć temat siatkówki. Tam Polacy przez wiele lat odnosili sukcesy w kategoriach juniorskich i młodzieżowych. Przełożyło się to na pierwszą reprezentację. Możemy bić się z najlepszymi i wystawiać niemal trzy składy. W ręcznej również chcemy do tego dążyć. Czekam na kolejne sukcesy i postawienie solidnych fundamentów. Nie chcemy na nowo wymyślać koła. Możemy wzorować się na dobrze działającym PZPS-ie – zakończył.Oprócz wymienionych dwóch kandydatów w rywalizacji o fotel prezesa jest jeszcze dyrektor sportowy ZPRP – Damian Drobik.Czytaj też: Klopp ma nową pracą. Będzie odpowiadać za strategię