Tego dnia listonosz miał być na urlopie. Przypadek czy przeznaczenie? Gdyby listonosz z Łosic na Mazowszu nie zrezygnował w ostatniej chwili z urlopu, jeden z mieszkańców wsi Stare Biernaty mógłby nie doczekać pomocy. Doręczyciel, który roznosi przesyłki dopiero od kilku miesięcy, został obwołany lokalnym bohaterem. Radosław Chwedoruk miał pod koniec sierpnia dostarczyć przesyłkę klientowi ze Starych Biernat, który mieszka w tak zwanej kolonii, oddalonej od głównej części wsi.Kiedy listonosz wszedł na podwórko, zastał tam przerażający widok.– Ten pan leżał tam, miał rękę owiniętą zakrwawioną bluzką, był półprzytomny. Obok niego leżał skuter, a wokół było pełno śladów krwi – wspominał pocztowiec.Doręczyciel wezwał karetkę, a sam obwiązał rękę rannego i uciskał przecięte przedramię, żeby spowolnić krwawienie. Pierwsza pomoc przyniosła efekt. Mężczyzna następnie trafił do szpitala, gdzie zajęli się nim lekarze.Próbował ruszyć po pomocOkazało się, że do wypadku doszło w garażu. Gospodarz przecinał coś szlifierką, która ześlizgnęła się i przecięła mu żyły w przedramieniu. Ranny próbował sam zadzwonić po pomoc, ale nie dał rady. Ostatkiem sił chciał wsiąść na skuter, żeby dojechać do sąsiadów. Mężczyzna runął jednak na ziemię razem z pojazdem.– Gdyby nie przyjazd i błyskawiczna reakcja pana Radka, doszłoby do tragedii. Nasz dzielny pracownik zatamował krwotok, który zagrażał życiu klienta. Uratował go dosłownie w ostatniej chwili – przyznała Anna Korycińska, naczelnik Urzędu Pocztowego w Łosicach.Ranny mężczyzna, który wrócił do domu z zestawem szwów, podziękował listonoszowi.CZYTAJ TEŻ: Niepokojące dane. Do tej pory ta choroba dotyczyła głównie dzieci